Bartosz Szymkowiak spędza święta w szpitalu przy ulicy Kurlandzkiej w Poznaniu. Jest już po operacji przeszczepu skóry górnej części klatki piersiowej. Lekarze zaznaczają, że przeszczepili skórę ze względów estetycznych. Dodają, że podobny zabieg na rękach i twarzy nie będzie już potrzebny. Funkcjonariusza oblał benzyną 47-letni mieszkaniec Komorza, któremu komornik - w asyście Bartosza Szymkowiaka - przyszedł odebrać starego poloneza z przyczepą. Drugi asystujący komornikowi policjant ma lekko poparzone ręce. Dłużnik oblał policjantów benzyną. Potem podpalił Mężczyzna, u którego planowano przeprowadzenie czynności komorniczych (zajęcie samochodu za długi) - jak informował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak - całą swoją agresję skierował na policjantów. Funkcjonariusze zostali oblani benzyną i podpaleni. Dzięki natychmiastowej pomocy komornika, udało się szybko opanować płomienie i uratować życie obu mężczyzn. Komornik Jerzy Kujawski powiedział dziennikarzom, że przewidywał, iż podczas czynności egzekucyjnych może dojść do incydentu i poprosił policję o asystę. - Dłużnik krzyczał, że się zabije i następnie wylał łatwopalny płyn na policjantów i na mnie, a następnie podpalił funkcjonariuszy - relacjonował komornik, który uniknął podpalenia. Jak mówił, wcześniej ukończył kurs bhp i wiedział, jak zachować się w takiej sytuacji. - Kazałem położyć się funkcjonariuszom na ziemi i przykryłem ich swoją kurtką i marynarką, by odciąć dostęp tlenu - mówił Kujawski. Według niego, kamizelki policjantów paliły się tak szybko, że musi to budzić zastanowienie. - To było straszne, nie powinno tak być - powiedział komornik. Dodał, że nie zrezygnuje ze swojej pracy. - Każdy, kto ma dług, musi go spłacić. Po to są komornicy - podkreślił. Według Kujawskiego, w domu agresora nie było praktycznie nic do zajęcia. Mężczyzna jest bezrobotny, ma wiele długów, posiada jedynie wartego 3,5 tys. zł poloneza i przyczepkę. Ich zajęcia domagał się sąsiad, któremu mężczyzna miał wypłacić nawiązkę, orzeczoną wcześniej przez sąd. Mieszkańcy Komorza mówią, że ich sąsiad jest bardzo agresywny i "niemiły dla ludzi". Zaatakował, bo przyszli mu zabrać starego poloneza 47-letni napastnik, który wyładował całą furię na policjantach, święta spędził w areszcie. Wkrótce przejdzie badania psychiatryczne. Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa. Za czyn, którego się dopuścił, grozi mu nawet kara dożywotniego więzienia. Mężczyzna usłyszał dodatkowo zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu policjantów i czynnej napaści na funkcjonariuszy publicznych - poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp., Janusz Walczak. Czytaj więcej: Zarzuty dla sprawcy podpalenia policjantów O krok od tragedii: Policjanci podpaleni podczas eksmisji Będzie kontrola policyjnych mundurów