23 marca w miejscowości Komorze pod Jarocinem (Wielkopolska) mężczyzna, któremu komornik chciał zająć samochód, oblał benzyną i podpalił dwóch policjantów asystujących egzekutorowi. Jeden z funkcjonariuszy trafił do Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Poznaniu. - Policjant szybko wraca do zdrowia. W czwartek przeprowadzono przeszczep skóry na górnej części klatki piersiowej. Operacja przebiegła bez zakłóceń i przeszczep się przyjął. Pacjent chce szybko wyzdrowieć i wracać do pracy. Najpóźniej w poniedziałek wyjdzie do domu - powiedział Rusek. Jak dodał, funkcjonariusz miał poparzone 15-20 proc. powierzchni ciała. Tkanka na poparzonej twarzy i rękach nie wymagała przeszczepu - goi się samoistnie. Po wyjściu ze szpitala pacjent będzie musiał przez sześć miesięcy unikać słońca i nadmiernego zimna. Wsparcia finansowego rodzinie poparzonego policjanta udzielił wielkopolski komendant wojewódzki policji. Zapomogę otrzymała także rodzina drugiego funkcjonariusza. - Żona poparzonego policjanta ma pomoc psychologiczną, dostała też do dyspozycji samochód, dzięki któremu może bez przeszkód przemieszczać się z miejsca zamieszkania do szpitala. Jeśli będą potrzebne pieniądze na czas rekonwalescencji funkcjonariusza - mamy na to środki - powiedział w środę szef wielkopolskiej policji mł. insp. Krzysztof Jarosz. Jak zaznaczył, po przeanalizowaniu przebiegu policyjnej asysty podczas interwencji komorniczej ustalono, że działanie funkcjonariuszy było prawidłowe. 47-letni mężczyzna, który napadł na policjantów, został aresztowany na trzy miesiące; usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Aresztowany jest bezrobotny, ma wiele długów, należał do niego wart 3,5 tys. zł polonez i przyczepka. Ich zajęcia domagał się sąsiad, któremu mężczyzna miał wypłacić nawiązkę, orzeczoną wcześniej przez sąd.