W ubiegłym roku Naczelny Sąd Administracyjny podjął decyzję, by ostrowski samorząd jeszcze raz rozpatrzył sprawę nielegalnej wycinki drzew na cmentarzu. Stało się to po złożeniu przez parafię skargi kasacyjnej. - Po ponownej analizie kara została zmniejszona o 30 tys. zł - poinformował w piątek Janusz Grzesiak z biura prasowego miejscowego magistratu. Drzewa wycięto w 2003 r. Ówczesny proboszcz parafii ewangelicko- augsburskiej pastor Andrzej Banert twierdzi, że kazał usunąć tzw. samosiejki. Urzędnicy ostrowskiego magistratu uznali, że wycięto klony, brzozy, dąb oraz lipy. Opinię potrzebną do podjęcia decyzji o karze przekraczającej 4 mln zł wydał ekspert, który szacował wtedy obwody pnia drzew do wysokości 130 cm od ziemi. Sprawa ciągnie się od pięciu lat. Do tej pory różne instancje wydały trzy negatywne decyzje dla parafii. Zmniejszono jedynie wysokość kary, którą na początku prezydent Ostrowa ustalił na 6 mln zł. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu uznał trzy lata temu, że "kara pieniężna dla parafii jest zasadna, została wyliczona w sposób prawidłowy i zgodnie z przepisami ochrony środowiska". Sąd podkreślił wtedy, że nie doszukał się żadnych uchybień w tej sprawie. Po tej decyzji proboszcz parafii ks. dr Krzysztof Rej mówił, że w związku z niefortunną decyzją o wycięciu drzew i kłopotami finansowymi, jakie to spowodowało dla Kościoła ewangelicko- augsburskiego, pastor Banert został karnie skreślony z listy duchownych. Teraz parafia może się odwołać od decyzji prezydenta, albo zwrócić się do niego o rozłożenie kary na raty.