Według rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej, Piotra Paszkowskiego, nie można mówić o błędzie obsługi lotniska w Krzesinach, która pozwoliła na lądowanie tureckiego samolotu: "Nie sądzę, żeby to było niedopatrzenie obsługi lotniska. Samolot zbliża się do lotniska i ląduje i wtedy już jest kwestia podjęcia decyzji co z tym zrobić. Jeśli to był samolot zarejestrowany, którego lot został zgłoszony, o którym wszystkie służby wiedziały, że udaje się na lotnisko cywilne w Poznaniu to wszystko wskazywało na to raczej, że była to pomyłka pilota. W takim wypadku ma się kilkadziesiąt sekund na podjęcie decyzji". Tomasz Hypki, ekspert od spraw lotnictwa z magazynu Skrzydlata Polska w rozmowie z radiem RMF FM krytykuje system nadzoru lotniczego: "Trudno bronić nadzór ruchu lotniczego, bo coś takiego nie powinno się zdarzyć. Pomylenie dwóch lotnisk i pozwolenie na to, żeby nastąpiło omyłkowe lądowanie na innym lotnisku niż to było planowane nie świadczy najlepiej o służbie kontroli ruchu. Potwierdza jednak, że jeśli takie lotniska znajdują się obok siebie to takie pomyłki mogą się zdarzać".