Scenariusz był prosty. Aktorzy w rolach głównych - poseł Paweł Arndt, senator Piotr Gruszczyński i członek zarządu województwa Krystyna Poślednia - mieli roztoczyć przed gminem wizję cudu od ponad roku realizowanego przez obecną koalicję. Scenariusz, jak podały ogólnopolskie media, miał przygotować wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld, absolwent wrzesińskiego "wetu". I wszystko byłoby OK, gdyby nie publika, która zawiodła na całej linii. Na spotkanie z politykami, nie licząc kilku członków Platformy, przybyły raptem cztery osoby. Młode: Artur Pruchniewicz vel Żołnierz i jego koledzy z grupy hiphopowej Desant Września. Młodzież chciała podyskutować o kulturze. O polityce mniej. Mimo to, tytułem wprowadzenia, poseł Arndt przedstawił dokonania rządu, jakimi niewątpliwie - według niego - są: budowa boisk w ramach programu Orlik i absorpcja pieniędzy unijnych. Zbigniew Ogrodowicz wysnuł spiskową teorię, że zachodnie banki, które opanowały większość polskiego sektora bankowego, będą blokowały udzielanie kredytów samorządom, aby te nie mogły wykorzystać pieniędzy z Brukseli. - Nie mogę się zgodzić z pańską opinią - oponował Arndt. - Wszystkim, także bankom, powinno zależeć na rozwoju. Z dyskusji o kulturze nic nie wyszło. Młodzież swoje, politycy swoje. - Kultura to nie instytucje - powiedział starosta Dionizy Jaśniewicz. Tomasz Małecki