Do tych dramatycznych wydarzeń doszło w niedzielę rano. Oficer dyżurny rawickiej komendy otrzymał zgłoszenie z pogotowia ratunkowego o młodym mężczyźnie z miejscowości pod Rawiczem, który usiłuje popełnić samobójstwo. Na miejsce został wysłany sierżant Bartłomiej Sędlak z ogniwa patrolowo-interwencyjnego. Policjanci z tej formacji zawsze wysyłani są jako pierwsi do wszelkich zdarzeń i mają do czynienia z różnymi sytuacjami. Tej jednak, którą zastał na miejscu, chyba się nie spodziewał. - Drzwi do mieszkania, w którym przebywał ten mężczyzna były zamknięte - relacjonuje młodszy aspirant Beata Jarczewska w KPP w Rawiczu. - Na szczęście było otwarte okno. Widać było przez nie zakrwawionego młodego mężczyznę na wózku inwalidzkim. Mężczyzna broczył krwią z rany, którą sobie zadał nożem na szyi. Widząc to policjant bez namysłu wskoczył przez okno do mieszkania. Zachował się jak profesjonalny negocjator. Najpierw zażegnał niebezpieczeństwo, czyli zabezpieczył nóż, by młody człowiek nie zrobił sobie więcej krzywdy, potem zaczął z nim umiejętnie rozmawiać, by opadły złe emocje i mężczyzna się uspokoił. - W tym czasie szukaliśmy bliskich tego mężczyzny - mówi Jarczewska. - Dotarli do mieszkania po kilkudziesięciu minutach. Otworzyli zamknięte na klucz drzwi i można było zabrać mężczyznę do szpitala. Dwudziestokilkulatek jest sparaliżowany od pasa w dół i dlatego jeździ na wózku. Nie są znane motywy jego czynu. Być może to samotność i stan zdrowia.