Jak poinformował w czwartek Paweł Głódź, oficer prasowy komendanta policji w Nowym Tomyślu, funkcjonariusze odebrali telefon od mieszkanki Zbąszynia, w której domu wybuchł pożar. Na miejscu okazało się, że w budynku cały czas znajduje się mąż kobiety. Mężczyzna próbował ugasić ogień. - Policjant, zdając sobie sprawę z tego, w jakim niebezpieczeństwie znajduję się mąż kobiety, bez chwili zastanowienia, wspólnie z przypadkowym świadkiem, ruszył mu z pomocą. W środku wszystkie pomieszczenia wypełniał gryzący, gęsty dym. Ratownicy błądzili po omacku. W kuchni na podłodze leżał nieprzytomny i zakrwawiony mężczyzna - relacjonował Głódź. Mężczyzna został wyniesiony na zewnątrz. Miał poważną ranę ręki. Policjant i drugi ratownik udzielili mu pierwszej pomocy. - Po chwili na miejsce dotarła karetka pogotowia i strażacy. Mężczyzna ze wstrząśnieniem mózgu, oparzeniem górnych dróg oddechowych i obu oczu został odwieziony do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dodał oficer prasowy. Prawdopodobną przyczyną pożaru było oberwanie się zawiesiny sadzy w przewodzie kominowym. Spaleniu uległo wyposażenie domu. Twa wyjaśnianie okoliczności, w jakich doszło do pożaru.