Donos to poufne lub tajne pismo, oskarżające kogoś lub instytucję, adresowane do podmiotu dysponującego sankcjami wobec oskarżanej osoby. W starożytności część greckich sykofantów i rzymskich delatorów pisaniem donosów zajmowała się zawodowo, a podręczniki epistolarne sprzed ponad stu lat zawierały... wzory listów donosicielskich. Dziennikarze "Panoramy Leszczyńskiej" postanowili sprawdzić, co zawierają obywatelskie donosy i czy policja znajduje potwierdzenie anonimowych informacji. Rzeczowy anonim, emocjonalny donos Jak przekonuje Mateusz Marszewski, rzecznik prasowy kościańskiej policji, między anonimem a donosem jest zasadnicza różnica. - Nasza praca opiera się na zdobywaniu informacji, dlatego anonimy dotyczące pijanych kierowców czy bicia dzieci są jak najbardziej pożądane. Dla mnie to przejaw obywatelskiej postawy. Zupełnie inaczej ma się sprawa z donosami, które są efektem sąsiedzkich niesnasek. To z reguły kompilacja oskarżeń o wszelkie możliwe wykroczenia: od źle zaparkowanego auta po przestępstwa, jak oszukiwanie fiskusa - wymienia M. Marszewski. - Tu niemal od razu daje się wyczuć, że to stek kłamstw. ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ MLECZKI" align="" enlarge="0"/> Autor anonimu jest rzeczowy, stonowany i konkretny, natomiast donosiciel emocjonuje się. Z treści donosu od razu wynika, że nienawidzi sąsiada, że chce mu dopiec i żąda skutecznych działań policji. Listy donosicieli są schematyczne, często zawierają błędy gramatyczne i ortograficzne. Ci, którzy piszą wyssane z palca brednie, mają nadzieję, że policja naśle na znienawidzonego sąsiada CBA, które wyprowadzi go nad ranem w kajdankach. I tu grubo się mylą, bo wszelkie informacje są bardzo dyskretnie sprawdzane. Robota niemal w białych rękawiczkach. Nikt nikogo nie niepokoi na wyrost. Pożyteczny "cynk" W ubiegłym roku anonimy, które wpłynęły do KPP we Wschowie, można policzyć na palcach jednej ręki. - Dotyczyły drobnych spraw, a jeden, o samowoli budowlanej, okazał się prawdą. Ludzie jednak wolą zadzwonić, tym bardziej, że gwarantujemy anonimowość - mówi Tomasz Szuda, rzecznik prasowy komendanta powiatowego wschowskiej policji. - Te telefoniczne informacje o wiele częściej znajdują potwierdzenie. ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ MLECZKI" align="" enlarge="0"/> Tak było w Dębowej Łęce, gdzie w sklepie włączył się alarm. Większość ludzi w takich sytuacjach uznaje, że coś się zepsuło i nie zwraca na to uwagi. Tymczasem dzięki telefonicznemu "cynkowi" policjantom udało się złapać złodzieja na gorącym uczynku. Właśnie rozwalał siekierą drzwi sklepu. W powiecie kościańskim oskarżony anonimowo o kradzież mężczyzna w istocie okazał się złodziejem. Włamywał się na budowy i przywłaszczał sobie sprzęt. Ta sprawa znalazła już finał w sądzie. Natomiast żaden z ubiegłorocznych anonimów napisanych przez mieszkańców powiatu górowskiego nie okazał się prawdą. Dotyczyły m.in. sprzedaży alkoholu z nielegalnego źródła i działalności przestępczej. Towarzysko - obyczajowe Mieszkaniec powiatu rawickiego powiadomił kiedyś policję, że jego sąsiad od trzech lat hoduje świnie, ale nie kupuje dla nich paszy. Sugestii, skąd bierze karmę, nie było, podobnie jak nazwy wsi, w której uprawiano niecodzienny tucz. List poszedł więc do kosza. Do śmietnika trafiają też wszystkie anonimy o charakterze obyczajowym. W powiecie gostyńskim ktoś doniósł na sąsiada, że ten jest homoseksualistą. - Gdyby padło oskarżenie o pedofilię, zareagowalibyśmy, ale co policję obchodzi, że ktoś ma inne preferencje seksualne? Jak można komuś zaglądać do łóżka? - pyta retorycznie Sebastian Myszkiewicz, rzecznik gostyńskiej policji. A społeczeństwo niewątpliwie zagląda, bo wśród anonimów wiele jest oskarżeń o posiadanie kochanki lub kochanka. Zdarzają się i anonimowe wielbicielki. ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ MLECZKI" align="" enlarge="0"/> W Kościanie jakaś tajemnicza dama na oficjalną skrzynkę e-mailową komendy przysyła listy do pewnego funkcjonariusza, który jest szczęśliwym małżonkiem. Jej fascynacja jest na szczęście nieszkodliwa, a listy - które niewątpliwie łechcą męskie ego - traktowane są z przymrużeniem oka. Poczta elektroniczna coraz częściej wypiera tę tradycyjną i komendy umożliwiają już taką formę społecznego kontaktu. Choroba nie wybiera W pow. rawickim, gdzie są dwie niebieskie policyjne skrzynki, funkcjonariusze muszą czasem zastępować... listonoszy. - W okresie świątecznym wyciągamy z nich kartki pocztowe z życzeniami, ale to nie my jesteśmy adresatami. Ludzie mylą nasze skrzynki z pocztowymi. Chcąc nie chcąc, przerzucamy je tam, gdzie trzeba - śmieje się Beata Jarczewska, rzeczniczka rawickiej policji. Autorami niektórych anonimów są też osoby chore psychicznie. Tu funkcjonariusze zachowują się taktownie i z pełnym zrozumieniem dla osoby chorej. Przez pewien czas bez protestów przyjmowano w Rawiczu listy od starszej pani. Były wyjątkowo długie i całkowicie nieczytelne. Kiedy funkcjonariusze próbowali porozmawiać z kobietą, ta uciekała. Ustalono jej personalia i upewniono się, że jest pod dobrą opieką bliskich. ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ MLECZKI" align="" enlarge="0"/> Podobnie zareagowano w Gostyniu, choć tu policjanci wykazali się większą fantazją. - Pani przestała przyjmować lekarstwa i pojawiły się lęki. Z jej listów wynikało, że sąsiedzi emitują szkodliwe fale radiowe i pole elektromagnetyczne. Zabraliśmy ze sobą krótkofalówkę udając, że to specjalistyczny sprzęt pomiarowy. Niewiele nas to kosztowało, a pani poczuła się bezpieczniej - wyjaśnia S. Myszkiewicz. Glinom też podkładają świnię Anonimy na policjantów to osobna kategoria. Iksiński pisze do komendanta, że policjant to świnia, przekroczył uprawnienia, robi machlojki, pije, bije... Wystarczy jednak wezwać oskarżanego funkcjonariusza, by ten za pierwszym podejściem trafnie wskazał autora anonimu. I po konfrontacji okazuje się, że Iksiński niedawno zarobił mandat i 12 punktów karnych. Więc się wkurzył i nazmyślał w liście. - Rzecz ma się zupełnie inaczej z oficjalnymi skargami na policjantów. Nadaje się im bieg administracyjny. Od wyniku postępowania autor skargi może się odwołać do komendy wojewódzkiej - informuje Piotr Rosiński, rzecznik prasowy komendanta miejskiego leszczyńskiej policji. Oficjalne skargi - w przeciwieństwie do oskarżeń "prześladowanych przez policję obywateli" - czasami się potwierdzają i wówczas policjant ponosi konsekwencje. Karolina Bodzińska ZOBACZ RÓWNIEŻ: WOJNA SĄSIADÓW: REPORTAŻ O WALCE SKŁÓCONYCH RODZIN