Mszę św. w miejscowym kościele parafialnym celebrował biskup polowy WP Tadeusz Płoski. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło odczytał list kondolencyjny od prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Żołnierz zginął w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego pod samochodem, którym jechał w konwoju. - Terroryzm nigdy nie jest odpowiedzią żołnierza chrześcijanina na przemoc. Żołnierze są w Afganistanie, by chronić i służyć tym, którzy pragną żyć w pokoju i poprawić swoje dramatyczne często położenie. Nie sposób zauważyć, że ich wielkoduszność gwarantuje nie tylko bezpieczeństwo, ale przyczynia się do odbudowy instytucji i infrastruktury tego kraju - mówił w homilii biskup. - Kapral Szyszkiewicz był nie tylko wzorowym żołnierzem, był także kolegą. Wojsko było dla niego wszystkim, stało się treścią jego życia. Bronił najwyższych wartości, życia innych, a także bezpieczeństwa i pokoju. Poprzez wypełnianie obowiązków żołnierskich przyczyniał się do odzyskania przez społeczeństwo afgańskie pełni praw i godnych warunków życia - napisał prezydent Lech Kaczyński. Podkreślił, że w niespokojnym Afganistanie nasi żołnierze nawet przy największych środkach ostrożności są narażeni na wielkie niebezpieczeństwo. - Oni o tym wiedzą i liczą się z tym. A jednak śmierć zadana z niewiadomego powodu i poprzez nieznanych sprawców spada na nas jak cios - napisał prezydent. Żegnając poległego, Szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor powiedział: "Żołnierz nie umiera, żołnierz odchodzi na wieczną wartę. W myśl tej starej prawdy odprowadzamy na ostatni posterunek kaprala Radosława Szyszkiewicza - wzorowego żołnierza i wspaniałego towarzysza broni". Do eksplozji ładunku wybuchowego doszło na terenie prowincji Wardak około 40 km od bazy Ghazni i około 20 km od granicy prowincji Wardak i prowincji Ghazni. Zginęło dwóch polskich żołnierzy, a czterech zostało rannych. Pogrzeb jednego z nich, kaprala Szymona Graczyka, odbył się w środę w Szczecinie. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył kaprala Szyszkiewicza Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego oraz Gwiazdą Afganistanu. Poległy kapral był kierowcą - sanitariuszem w plutonie Zgrupowania Bojowego "A" w bazie Ghazni. Na tym samym stanowisku służył w kraju w 5. Pułku Inżynieryjnym w Szczecinie-Podjuchach. Służba w Afganistanie była jego pierwszą misją. Do jej zakończenia pozostało mu kilkanaście dni. Był kawalerem.