Faktyczne prace konserwatorskie trwały od lipca do września. Wcześniej prowadzone były badania potrzebne przy wyborze odpowiedniej metody prac. Konserwatorzy musieli połączyć wycięty z ram podczas kradzieży obraz z elementami pozostawionymi przez złodzieja w ramach. Dzięki ich pracy widzowie niemal nie będą mogli dostrzec miejsc, w których obraz został wycięty. - Wiem, że sporo czasu minęło od tej radosnej wiadomości, że obraz się odnalazł do momentu, kiedy może on wrócić do stałej galerii muzeum. To było związane z faktem, że wrócił w stanie niekompletnym, ze znacznymi uszkodzeniami i wymagał niełatwej konserwacji - powiedział dyrektor placówki Wojciech Suchocki. Obraz Moneta "Plaża w Pourville", skradziony we wrześniu 2000 roku z Muzeum Narodowego w Poznaniu, według ówczesnych szacunków był wart ok. 1 mln dol. Jak powiedział Suchocki, obraz stał się dzięki kradzieży bardziej znany, ale stracił na wartości. - Poprzez taki zabieg, jakiego dokonał na nim złodziej, wartość jego spadła. Mimo pozornie niewielkich ubytków i odpowiednio przeprowadzonej rekonstrukcji, jest to jednak ubytek w oryginalnej materii obrazu - powiedział. Dyrektor zapewnił, że dzieło po powrocie do muzeum zostało "odpowiednio zabezpieczone" przed podobnymi zdarzeniami. Nie chciał jednak powiedzieć, jakie środki bezpieczeństwa zastosowano. Jak wyjaśniła Agnieszka Lewandowska, Główny Konserwator Muzeum Narodowego w Poznaniu, konserwatorzy mieli do wykonania trudne zadanie, nie chcieli bowiem naklejać obu części na płótno, jak to było praktykowane wcześniej w podobnych przypadkach, a zdecydowali się połączyć rozcięte części dzieła. - Szukaliśmy sposobu połączenia odciętych pasów ze środkiem obrazu taką metodą, która umożliwi naciąg obrazu na krosno, co wiąże się z jego dość silnym napięciem, a jednocześnie, by nie było tego widać. Zdecydowano się na punktowe połączenie części środkowej z krajkami, zastosowano spoinę ciągłą, a potem wzmocniono krajki dodatkowymi pasami ze specjalnej tkaniny poliestrowej - wyjaśniła. Obraz został też oczyszczony, usunięto warstwę werniksu i uzupełniono ubytki. W najbliższym czasie dzieło zostanie zabezpieczone przed nowymi zanieczyszczeniami specjalną szybą. - Po usunięciu wtórnej warstwy werniksu i oczyszczeniu obrazu z zabrudzeń obraz znacznie się zmienił. Znikł żółto-szary film, który na nim był. Powodował on duże spłaszczenie kompozycji i dużą zmianę kolorystyczną - powiedziała. Odwiedzający od niedzieli salę, w której eksponowany jest odzyskany obraz, do końca roku będą mieli okazję oglądać film dokumentujący pracę konserwatorów. Oglądający obraz raczej nie zauważą miejsca scalenia, konserwatorzy nie uzupełnili jedynie ubytków w okolicy sygnatury. W trakcie kradzieży litery zostały przecięte i podczas prac konserwatorskich nie zostały zrekonstruowane. Agnieszka Lewandowska wyjaśniła, że w podobnych przypadkach z zasady nie rekonstruuje się sygnatur. "Plaża w Pourville" to jedyny obraz Moneta w polskich kolekcjach. Monet namalował go w 1882 roku. Jest to olej na płótnie o wymiarach 60 x 73 cm. Wchodzi - m.in. razem z obrazami "Spacer po klifie w Pourville" oraz "Sieci rybackie w Pourville" - w skład cyklu obrazów z tej nadmorskiej miejscowości, malowanych przez Moneta w tym samym roku. Płótno Moneta było w Wielkopolsce od 1906 roku, kiedy to zostało zakupione przez niemieckie muzeum w Poznaniu. W Muzeum Narodowym w Poznaniu przy Alejach Marcinkowskiego było eksponowane do 2000 roku. Policja zatrzymała sprawcę kradzieży i odzyskała obraz w styczniu 2010 roku. W lipcu Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Roberta Z. za kradzież obrazu na trzy lata więzienia.