W sobotę około godz. 21.00 niedaleko Damasławka policjanci wraz z służbą celną zatrzymali do kontroli autobus wiozący młodzież na dyskotekę do Wapna. - Policjanci w trakcie rutynowej kontroli pojazdu i pasażerów, wyczuli od kierowcy woń alkoholu. Jak się wkrótce okazało, mężczyzna miał 0,25 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu - informuje Anna Starzyńska, oficer prasowy wągrowieckiej policji. Po piwku za kierownicą Kierowcą okazał się 44- letni pracownik PKS Piła, Ryszard D. Mężczyzna długo twierdził, że nic nie pił, a zapach alkoholu czuć od podchmielonych amatorów dyskotekowej muzyki. Gdy alkotest wykazał krążące w jego krwi promile nagle sobie przypomniał, że po południu wypił jedno piwo... - To było wyjątkowo nierozważne, bo na autobusy zawsze zwracamy szczególna uwagę - dodaje funkcjonariuszka. Na tym jednak nie koniec problemów kierowcy. Uwagę policjantów i celników przykuła liczba pasażerów. Okazało się, że w autobusie jest o wiele więcej ludzi niż jest to dozwolone. O nietrzeźwym kierowcy policja natychmiast zawiadomiła pilskiego przewoźnika. I po raz trzeci okazało się, ze kierowca ma sporo na sumieniu. Choć autobus był oznakowany logo PKS Piła, to okazało, że nikt z firmy nie zmacał wieczornego kursu do Wapna. - Kierowca samowolnie wziął pojazd i bez wiedzy i pozwolenia kierownictwa PKS Piła realizował kurs. Zostaną wobec niego wyciągnięte najsurowsze sankcje - informuje Anna Chmura, rzecznik prasowy PKS Piła. Nie dość, że jechał po pijaku, przewoził za dużo pasażerów, narażając ich bezpieczeństwo, to wcześniej samowolnie "pożyczył" sobie autobus! Dorabiał na boku Ryszard D. nie woził regularnie na pasażerów dyskotekę. Sobotni kurs był przypadkowy. - Popsuł się autokar mojego przewoźnika. On zadzwonił po kolegę po fachu, który jest kierowcą w PKS-ie. Nie mieliśmy jednak pojęcia, że wcześniej pił alkohol - mówi Krzysztof Szczepański, szef dyskoteki w Wapnie. Dla zdezorientowanych pasażerów nietrzeźwego kierowcy musiano podstawić inny autokar, a uprowadzony pilski pojazd wrócił na swoje miejsce. Ryszardowi D. grozi teraz utrata prawa jazdy, wysoki mandat i najprawdopodobniej utrata pracy. Nie jest to pierwszy przypadek gdy złapano podchmielonego kierowcę autobusu w naszym powiecie. W sierpniu 2006 roku mieszkańcy Mieściska nie pozwolili odjechać z przystanku pijanemu kierowcy z PKS Gniezno. Rozrywkowego mężczyznę zatrzymywali niemal siłą aż do przyjazdu na miejsce policji. Okazało się, że kierowca miał prawie trzy promile alkoholu we krwi. (bnw)