Samolot o numerze 70-1273 przyleciał do Polski w barwach amerykańskich sił powietrznych, ale już z polskimi szachownicami na skrzydłach. Rozpocznie swoją służbę po zakończeniu procedur celnych i inspekcji, która potrwa ok. 5 tygodni. Wszystkie pięć maszyn trafi do Polski najpóźniej do końca przyszłego roku. Polskie Herculesy wejdą w skład utworzonej w 2007 roku 3 Brygady Lotnictwa Transportowego (3 BLTr), stacjonującej w Powidzu. Herculesy mają po ok. 40 lat, w polskich Siłach Powietrznych mają służyć dalsze 20 lat. Będą latać ok. 600 godz. rocznie. Główne prace przystosowujące Powidz do obsługi Herculesów zostały zakończone, jednak samolot nie ma jeszcze hangaru. Stały hangar ma być gotowy w 2010 roku. Na razie trwa budowa hangaru przenośnego - został dostarczony w grudniu ubiegłego roku, a na montaż potrzeba około sześciu miesięcy. Pierwotnie planowano, że pierwszy samolot zostanie dostarczony w listopadzie, a potem w grudniu 2008 roku; kolejna zapowiedź dotyczyła stycznia. Opóźnienia były związane z przeprowadzaną w USA modernizacją maszyn. Samoloty przed przylotem do Polski przechodzą m.in. wymianę środkowej części płata. - Samolot ten od dziś będzie służył w polskich siłach powietrznych, aby bronić - jeśli by taka konieczność nastąpiła - granic Polski, ale także uczestniczyć w misjach w transporcie sprzętu i ludzi. Nie mieliśmy do tej pory takiego sprzętu. Nie jest to sprzęt najnowszy, ale bardzo dobry, sprawny, bezpieczny i na pewno będzie fantastycznie służył naszym celom sojuszniczym i narodowym - powiedział na uroczystości powitania Herculesa wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski. Jak dodał, samoloty te będą wykorzystywane także w warunkach pokojowych. - Taki samolot może być wykorzystywany w bardzo wielu sytuacjach. Przykładem może być chociażby gaszenie pożarów lasu, jakakolwiek pomoc medyczna, transport każdego typu. Docelowo zamierzamy mieć po dwie załogi do każdego samolotu. W tej chwili mamy po jednej załodze, ale w najbliższym czasie będzie prowadzone dalsze szkolenie - dodał. Jak zaznaczył dowódca Sił Powietrznych gen. broni Andrzej Błasik, samoloty Hercules eksploatują obecnie z powodzeniem siły powietrzne 60 krajów. - Jest to samolot sprawdzony i jestem przekonany, że równie dobrze spełni się także w naszych warunkach. Tym samolotem można przewieźć 94 żołnierzy, 74 chorych na noszach lub 62 skoczków spadochronowych z wyposażeniem. Wyląduje w każdych warunkach pogodowych. Może lądować także na lotnisku trawiastym. Chciałoby się więcej, ale musimy patrzeć na nasze możliwości. Te pięć samolotów to jest znaczące wsparcie dla lotnictwa transportowego Sił Powietrznych - powiedział. - Dostajecie świetny samolot. Dobrze sprawdza się w warunkach bojowych. Jest silny, mocny, może wiele wytrzymać. Wiek nie jest dla tych maszyn większym problemem. Po renowacji to prawie nowy samolot, polatacie nim co najmniej 20 kolejnych lat - powiedział dziennikarzom Ron Whitehead z amerykańskich sił powietrznych. Samoloty Hercules trafiają do naszego kraju w ramach amerykańskiego programu FMF (Foreign Military Financing). Przewiduje on przekazanie przez rząd USA zmodernizowanych i doposażonych Herculesów C-130E. Wartość umowy opłacanej przez amerykański rząd w ramach programu FMF to 98,4 mln dolarów. Koszty przygotowania infrastruktury koniecznej do utrzymywania samolotów to 766 mln zł, część zadań związanych z dostosowaniem bazy lotniczej w Powidzu będzie dofinansowana w ramach programu inwestycji NATO w dziedzinie bezpieczeństwa - NSIP (NATO Security Investment Programme). Lotnictwo transportowe polskiego wojska dysponuje obecnie samolotami CASA C-295M o maksymalnym udźwigu ponad 9 ton i lekkimi Bryzami. W styczniu z Sił Powietrznych wycofano ostatnie samoloty An-26.