Do pierwszego spotkania przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją placówki doszło 13 marca. Obie strony przedstawiły swe racje. Do porozumienia nie doszło. Stąd drugie spotkanie, które odbyło się 20 marca. Trzecie i ostatnie miało miejsce w minioną środę. Uczestniczyli w nim: prezes i główna księgowa - z jednej strony - oraz członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, a także Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej - z drugiej. Z naszych informacji wynika, że obrady były bardzo burzliwe, ale i rzeczowe. Co najważniejsze, zakończyły się kompromisem. Od 1 marca pracownicy szpitala otrzymają dziesięcioprocentową podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego. Mają też dostać pięcioprocentowy dodatek. Tyle tylko, że będzie on uzależniony od realizacji kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Do końca kwietnia poznamy bilans za 2008 r. i wtedy będziemy wiedzieć, jakimi funduszami dysponujemy - wyjaśnia Violetta Rybczyńska, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP. Nie kryje zadowolenia z osiągniętego porozumienia. Podkreśla, że nie byłoby ono możliwe, gdyby nie dojrzałość obu stron. - My znaliśmy sytuację finansową szpitala, a prezes naszą. Każdy troszeczkę ustąpił i dogadaliśmy się - wyjaśnia. Bardziej sceptyczny jest Czesław Dyrka z Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej. - Trudno mówić o zadowoleniu, bo każdy chciałby zarabiać jak najwięcej. Ale realia są takie, a nie inne, i musimy się z nimi pogodzić - dochodzi do wniosku. Jak wyjaśnia, dziesięcioprocentowa podwyżka przełoży się na wysokość wszystkich pochodnych wynagrodzenia. Z jego wyliczeń wynika, że w rzeczywistości płace wzrosną o trzynaście, czternaście procent. Ile zarabiają pielęgniarki we wrzesińskim szpitalu? To temat tabu. V. Rybczyńska rzuca ogólnikami. - Mogę tylko powiedzieć, że mieścimy się w średniej grupie zaszeregowania. Podobne zarobki mają pracownicy innych szpitali powiatowych - twierdzi. O komentarz poprosiliśmy także Zbyszka Przybylskiego, prezesa placówki. Tradycyjnie nie miał dla nas czasu. Dobrze, że znalazł go chociaż dla związkowców. Tomasz Szternel