To najwyższy wynik w Polsce! O dziwo w Poznaniu swoich kandydatek nie wystawił komitet Partii Kobiet. Czy dlatego, że konkurencja jest za duża? Średni w skali kraju udział pań w nadchodzących wyborach wynosi 23 proc. Jak podał tygodnik "Polityka" w poznańskim okręgu wyborczym, który wybił się na przód listy, jest aż 38 proc. kobiet! Komitety wyborcze Ligi Polskich Rodzin, Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy i Demokratów mają na swoich listach po dziewięć kobiet, Platforma Obywatelska - siedem, a Samoobrona - sześć. - Na naszych listach zawsze było dużo kobiet. Nie wystarczy bowiem deklaracja równouprawnienia. Przypomnę, że w 2005 roku na pięć wygranych przez SLD mandatów w Poznaniu, aż cztery dostały kobiety - mówi Tomasz Lewandowski, lider poznańskiej listy LiD. Zdaniem Małgorzaty Stryjskiej, kandydatki PiS-u, taki stan rzeczy wynika z tego, że kobiety chętniej angażują się w działalność publiczną. Są coraz lepiej wykształcone, chcą i widzą, że mogą dużo zdziałać. Potrafią gospodarować czasem i dobrze rozdzielają go pomiędzy pracę a rodzinę. - Moim zdaniem tak duża liczba kobiet na listach to nic szczególnego. Poznaniacy nie mają kompleksu, co do płci. Liczy się charakter, płeć w polityce nie decyduje. Kobiety są pewne siebie i dobrze, że startują - uważa Stryjska. Na kobiety stawia też poznańska Platforma Obywatelska. - Zawsze byłem zwolennikiem równowagi. Nasze panie są dobrze przygotowane merytorycznie i dobrze wyglądają - mówi Jędrzej Matuszczak z PO. Na uwagę zasługuje fakt, że Partia Kobiet, której 90 proc. członków to członkinie, nie wystartuje w Poznaniu. Nie udało jej się zebrać wymaganych do rejestracji 5 tys. podpisów. Arleta Olbrot-Brzezińska, koordynatorka Partii Kobiet w Wielkopolsce, tłumaczy to tym, że poznaniacy nie chcieli, by Partia Kobiet zabrała głosy innym partiom. - Mieszkańcy Poznania mówili nam, że to bardzo ważne wybory i oddadzą głosy na większe partie. Ale wystartujemy w samorządowych. Nasze kandydatki chętniej zajmą się lokalnymi problemami kobiet - mówi Olbrot-Brzezińska. Czy poznanianki są bardziej aktywne od kobiet mieszkających w innych miastach? Skąd ich tak dużo na listach wyborczych? - Sami wygenerowaliśmy sobie panią premier Hannę Suchocką. Jesteśmy dobrze rozwijającym się miastem, które korzysta z zachodnich wzorców, a tam kobiety w polityce to normalna sytuacja - wyjaśnia socjolog, dr Krzysztof Podemski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Zdaniem Podemskiego, Poznań jest nowoczesny i nie ma nic przeciwko kobietom w Sejmie czy Senacie, co ma swoje przełożenie na ich liczną obecność na listach. Zapytani przez nas politycy różnych obozów zgodnie twierdzą, że kobiety łagodzą napięcia polityczne, spokojnie podchodzą do problemów, są bardziej rzetelne od mężczyzn. Kobiety na poznańskich listach to osoby wykształcone, lekarki, nauczycielki, z dobrym przygotowaniem merytorycznym, gdyż nie rzadko od lat działają w samorządzie. Uważają one, że równowaga płciowa, tak jak w naturze, powinna obowiązywać także na listach wyborczych. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl