W ostatnich dniach znacznie wzrosło natężenie ruchu w Poznaniu. Korki rozpoczynają się już na wjazdach do Poznania, a im dalej w miasto, tym jeszcze gorzej. Okolice Ronda Kaponiera, Rataje i Śródka to miejsca, gdzie zamiast jechać samochodem - toczymy się. - Rano próbuję dojechać na uczelnię z Koziegłów. Już dawno zamieniłem auto na autobus i tramwaj, ale to wcale nie zmniejszyło czasu dojazdu. I tak dojazd do Śródki zajmuje mi prawie 40 minut - żali się Bartek, student spod Poznania. Nie lepiej jest w godzinach popołudniowych, kiedy wszyscy z centrum wracają do domów. Korki od zawsze są, były i będą problemem każdego większego miasta. W Poznaniu można jednak zauważyć, że od początku października tłok jest większy niż kiedykolwiek przedtem. Główną przyczyną takiego zjawiska jest to, że ilość samochodów z każdym rokiem wzrasta. Swoje własne cztery kółka ma także coraz więcej studentów, szczególnie wyższych lat. - Granica między wakacjami, a rokiem szkolnym już się zatarła i nie jest znacząca, choć wiadomo, że latem aut w mieście jest mniej - mówi Piotr Owczarek z Zarządu Dróg Miejskich. Nie lepiej jest z tramwajami i autobusami, do których czasami nie można nawet wsiąść. - Od początku października liczba pasażerów wzrosła o 25 proc. - mówi Adam Pelant z MPK. Co roku MPK wprowadza "zimowy" rozkład jazdy, z myślą o tym, co będzie się działo od października. Następnie przy pomocy obserwatorów sprawdzane jest natężenie ruchu pasażerskiego. Później MPK szuka sposobów, żeby na najbardziej oblężonych trasach wszyscy pasażerowie mieścili się w autobusach i tramwajach np. wprowadzając nadłuższe autobusy. Korki w mieście byłyby mniejsze gdyby więcej kierowców zamieniło samochody na tramwaje i autobusy, ale trudno ich do tego przekonać. Poznaniowi potrzebne są też nowe trasy, które wyprowadzą część ruchu z centum. - Wymagałoby to wybudowania trzeciej ramy komunikacyjnej dla miasta. Jak na razie systematycznie remontujemy drogi i budujemy nowe sygnalizacje świetlne - mówi Piotr Owczarek. Poznań jest i tak w szczęśliwej sytuacji, bo ma działający bardzo sprawnie, unikalny w Polsce, System Sterowania Ruchem, do którego spływają informacje o natężeniu ruchu w różnych częściach miasta. Dzięki takiemu rozwiązaniu światła inteligentnie dostosowują się do sytuacji na drodze i mogą zmieniać częstotliwość przechodzenia zielonego na czerwone. SSR wykorzystuje kamery umieszczone na sygnalizatorach i pętle indukcyjne pod jezdnią. Gdyby kierowcy chętniej korzystali z transportu miejskiego, można by całkowicie zamknąć część centrum dla ruchu samochodowego. Choć nie jest to proste, bo w centrum znajdują się szpitale, szkoły i różne instytucje publiczne, to władze miasta i ZDM stopniowo ograniczają ruch samochodowy w śródmieściu. Powstała nowa trasa tramwajowa z centrum na Rataje i przy tej okazji ulice Podgórna i Dowbora-Muśnickiego zostały całkowicie zamknięte dla ruchu samochodowego. Kolejnym pomysłem ZDM-u na ograniczenie ruchu samochodów w centrum jest przystosowanie ulicy Szkolnej dla ruchu rowerowego i częściowe zlikwidowanie miejsc parkingowych w tym rejonie. Czy za tworzące się w ostatnich dniach korki odpowiedzialni są wyłącznie zmotoryzowani studenci? Nie można pominąć istotnego faktu, że Poznań to miasto targowe, gdzie co kilka dni odbywają się imprezy wystawiennicze. Wtedy samochodów w mieście jest jeszcze więcej. Wygląda więc na to, że do korków i tłoku w tramwajach trzeba się przyzwyczaić, przynajmniej do letnich wakacji. Informacja pochodzi z portalu Tutej.pl