Świadkowie wypadku twierdzą, że funkcjonariusz nie był widoczny na drodze i jego nagłe pojawienie się spowodowało kolizję. Do zdarzenia doszło rano 11 września 2009 roku. Pirat drogowy wyprzedzał na ciągłej linii. Gdy zobaczył policjanta, zaczął hamować. Jadący za nim kierowca ciężarówki również nacisnął hamulec. Przyczepa samochodu ciężarowego przewróciła się na lewy pas. Na szczęście nikt nim nie jechał. Świadkowie wypadku twierdzą, że winny jest policjant. Patrol miał być niewidoczny. Zdaniem policji, policjanci stali w stałym punkcie i winny jest kierowca osobowego mercedesa. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa twierdząc, że policjant był dobrze widoczny. To bulwersujące. - Dziś nie ma już tego płotu, ale kiedyś policjanci notorycznie łamali wewnętrzne, policyjne przepisy i stali schowani. Potwierdzi to wiele osób. Prokuratura powinna zająć się sprawą - twierdzi jeden ze słuchaczy radia RMF FM, świadek wypadku. Po interwencji dziennikarzy radia RMF FM prokuratorzy przesłuchają kierowcę-pirata drogowego i spytają go, czy widział policjantów. Piotr Świątkowski