- Przebiłem się z moim wynalazkiem, choć złotówki nie wydałem na reklamę - cieszy się Szymański, który już jest właścicielem około 20 patentów, a na tym nie zamierza poprzestać. Nie jest inżynierem, ani konstruktorem, ale wynalazki to jego pasja. Co wynajduje? Przedmioty, które ułatwiają życie. Jego historia to potwierdzenie starego porzekadła, że potrzeba matką wynalazków. Wynalazki z życia Jednorazowe klapki do spacerów po rozgrzanym nadmorskim piasku wymyślił na Lazurowym Wybrzeżu podczas wakacji. Koncepcja bilownika, czyli urządzenia do wydawania bilonu w sklepach, powstała w sklepie podczas zakupów przy kasie. Z kolei jednorazowy uchwyt na kubek podróżny narodził się, a jakże, w podroży autem. Każdy z jego 20 wynalazków miał więc swe źródło w codziennym życiu. Tuba na kubki jednorazowe też - w domku letniskowym w Boszkowie. - Pije pan soczki? - pyta pan Wojtek, choć odpowiedź jest oczywista. - Z kubków jednorazowych? No właśnie. Kupowaliśmy te kubki z małżonką, a one wszystkie pakowane są w foliowe woreczki. Walały się potem po kuchni, kurzyły i brudziły. Strach było z nich pić, no bo gdzie tu higiena? No i tak powstała tuba. Tuba jest genialnie prosta: z przezroczystego, sztywnego plastiku, zamykana od góry i dołu, w niej schowane są kubeczki. Po otwarciu dolnego wieka kubki można bez specjalnego trudu, zachowując zasady higieny, wyjąć z tuby po wykonaniu dwóch prostych ruchów: lekkiego odchylenia ich w lewo i prawo. Nie wdając się w konstrukcyjne szczegóły zasada prosta jak drut, a mimo to unikalna w skali światowej. Koncernom się spodobało - Sprawdzałem czystość patentową tego rozwiązania - mówi wynalazca. - Nie ma drugiego takiego na świecie. Jestem pierwszy. Jako doświadczony wynalazca opatentował rozwiązanie i zlecił wykonanie tak zwanej partii informacyjnej. - Wysłałem kilkadziesiąt sztuk do koncernu Huhtamaki, to globalny dostawca opakowań jednorazowych - opowiada W. Szymański. - Bardzo się tym zainteresowali. Wspólnie pokazaliśmy tubę na specjalistycznym konkursie na opakowanie roku w Poznaniu Art of Packing. Na około 250 zaprezentowanych tam profesjonalnych opakowań przyznawano jedną statuetkę i jedno wyróżnienie. Moja tuba zdobyła wyróżnienie, co jest równoznaczne z drugim najlepszym opakowaniem roku. Najwyraźniej Huhtamaki zwietrzył interes, bo tuba leszczyńskiego wynalazcy znalazła się w najnowszym katalogu dostarczanych przez koncern produktów. Jest tam oznaczona jako tegoroczna nowość. - Moje tuby można kupić na przykład w sklepach Społem w Lesznie i Kościanie i w Chacie Polskiej we Włoszakowicach oraz w handlowych sieciach ogólnopolskich, na przykład w Tesco - wymienia Szymański. Leszczyńskim wynalazkiem zainteresował się też inny potentat w tej branży: Papstar. - Chcą, abym stworzył im taką tubę z możliwością przyklejenia na przykład do szafki czy ścianki - mówi Szymański. - To byłoby idealne rozwiązanie na przykład na budowach dla robotników. W planach jest też stworzenie zestawu do karetek pogotowia. Wygląda na to, że Wojciechowi Szymańskiemu udało się to, o czym marzy każdy wynalazca, a o co w gruncie rzeczy w tym wszystkim chodzi: wdrożyć swój wynalazek do produkcji. Patent chroni wynalazek Za potentatów wynalazczości uchodzą Szwedzi. To tam powstało mnóstwo wynalazków ułatwiających życie: na przykład samochodowe pasy bezpieczeństwa, czy myszka do komputera. Ale i my Polacy nie mamy się czego wstydzić. - W 2009 roku zgłoszono 3089 nowych wynalazków - mówi Adam Taukert, rzecznik prasowy Urzędu Patentowego RP. - Udzielono natomiast 3689 patentów. Patenty są udzielane na wynalazki, które są nowe, posiadają poziom wynalazczy i nadają się do przemysłowego stosowania. Według definicji Urzędu Patentowego, wynalazek uważa się za nowy, jeśli nie jest on częścią obecnego stanu techniki. Wynalazek uważa się za posiadający poziom wynalazczy, jeżeli nie wynika on dla znawcy, w sposób oczywisty, ze stanu techniki. Wynalazek uważany jest za nadający się do przemysłowego stosowania, jeżeli możliwy jest do wykorzystania w jakiejkolwiek działalności przemysłowej, nie wykluczając rolnictwa. Patent daje twórcy ochronę, czyli gwarantuje, że nikt nie skopiuje wynalazku i nie przywłaszczy sobie praw do niego. Ochrona patentowa może jednak trwać najwyżej 20 lat. I kosztuje: - 500 zł za samo zgłoszenie - mówi Taukert. - Za każdy kolejny rok ochrony wynalazca także wnosi opłaty według taryfy. To kwoty od 250 do 400 zł za rok. - Ja rejestruję patent we wszystkich krajach, z którymi Polska ma podpisane umowy o ochronie własności intelektualnej - dodaje Szymański. Do kosztów rejestracji dochodzą jeszcze koszty przygotowania samej procedury patentowej, a to już kwoty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Amatorzy mało wynajdują Wprawdzie o patent dla swego wynalazku może się starać samodzielnie każda osoba fizyczna, ale ze względu na skomplikowane procedury lepiej skorzystać z pomocy rzeczników patentowych. Ich rolę Taukert przyrównuje do roli adwokatów w sądach: reprezentują interesy klienta. To rzecznicy patentowi mają najpełniejszy obraz statystycznego polskiego wynalazcy: - W zdecydowanej większości o patenty starają się firmy - mówi Elżbieta Piątkowska, dziekan okręgu wielkopolskiego Polskiej Izby Rzeczników Patentowych. - Zdarzają się amatorzy, którzy patentują swoje wynalazki, ale to zaledwie około 5-6 procent wszystkich twórców. I właśnie amatorzy mają największe kłopoty z wdrażaniem swoich wynalazków w życie. Choć są też wyjątki i osoby, które doskonale sobie z tym radzą. Największą barierą jest pozyskanie kapitału do rozkręcenia produkcji. W Polsce wciąż brakuje wyspecjalizowanych funduszy, tak zwanych venture capital, które inwestują w nowe technologie czy wynalazki. - Miałem kontakt z takim funduszem - mówi W. Szymański. - Współpraca wymagałaby jednak ode mnie właściwie zrzeczenia się praw do mojego wynalazku. Dlatego się nie zdecydowałem. Arkadiusz Jakubowski