Jarmarki świąteczne odbywają się w tym roku w Poznaniu w dwóch lokalizacjach: na placu Wolności - od ubiegłego piątku, i na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich - od minionej soboty. W piątek lokalne Radio Poznań zwróciło uwagę na tzw. "paragony grozy", które od kilku dni publikują m.in. w mediach społecznościowych mieszkańcy miasta i internauci. Wskazują oni, że np. trzy szaszłyki na jarmarku to koszt ok. 170 zł, a za pajdę chleba "full wypas" trzeba zapłacić 30 zł. Koszt grzańca to z kolei wydatek 18 zł. Poznań. Jarmarki bożonarodzeniowe coraz droższe. Prezydent miasta ma rozwiązanie Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak został zapytany przez lokalnych dziennikarzy o wysokie ceny na świątecznych jarmarkach. W odpowiedzi zachęcił, by na jarmarki zabierać swój grzaniec czy kanapki. Zobacz: Grzane wino, Breżniew i kiełbasa. Odwiedziliśmy świąteczne jarmarki w Berlinie - Mam wielu swoich znajomych, którzy idą na jarmark poczuć atmosferę i zabierają kubek termiczny z grzańcem, który potrafią sami zrobić. Zachęcam do tego, jesteśmy oszczędni, natomiast uważam, że to jest odpowiedzialność każdego z nas, ja na przykład też mogę sobie zrobić kanapkę i zjeść na takim jarmarku, nie muszę tego kupować w tej budce - podkreślił Jaśkowiak w rozmowie z dziennikarzami. Przekonywał też, że ceny mogłyby być niższe, ale wtedy samorząd musiałby dopłacić do organizacji takich jarmarków. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!