Wtedy okazało się, że działki budowlane wytyczono na... starym wysypisku śmieci. Cały teren jest niestabilny, a ziemia w wielu miejscach się zapada. Działki sprzedawał co prawda prywatny właściciel, ale radni Gniezna uchwalili wcześniej plan zagospodarowania przestrzennego, z którego jasno wynika, że to teren pod zabudowę. A wybudować tam cokolwiek będzie bardzo trudno. - Operator koparki nie chce wchodzić na teren, bo może uszkodzić sobie sprzęt. Taki teren na pewno będzie osiadał, ściany mogą pękać, a już niemożliwe jest dociągnięcie instalacji wodociągowej czy gazowej do tych budynków, bo rury gazowe po pęknięciu mogą stwarzać zagrożenie wybuchu - mówią właściciele działek. Zdaniem prezydenta Gniezna, Jaromira Dziela, możliwości wymiany działek nie ma, bo we wszystkich sprawach nieruchomości decyduje rada miasta. Bardziej realną rzeczą byłaby próba uzyskania przez właścicieli odszkodowania od urzędu miasta i nabycie innych nieruchomości za te pieniądze. Mieszkańcy chcą jednak na razie zainteresować sprawą prokuraturę.