Częste policyjne patrole i system kamer usytuowanych wokół Starego Rynku powodują w większości z nas poczucie bezpieczeństwa. Gęsto ustawione i zaludnione ogródki restauracyjne oraz wielu przechodniów dodatkowo wzmacniają to odczucie. Mimo to wokół Ratusza dochodzi czasami do nieprzyjemnych zdarzeń. Śpiący na ławkach bezdomni i natarczywi żebracy mogą budzić niepokój i lekki strach. Mimo tego nie brakuje odważnych, którzy właśnie w tym miejscu "łapią" internetową sieć. Z laptopem na kolanach siadają na ławkach i fontannach by sprawdzić pocztę, wysłać ważne e-maile, zrzucić i wysłać zdjęcia, obejrzeć mapę miasta. - Korzystam w tym miejscu z sieci, bo mieszkam w pobliżu i nie opłaca mi się instalować stałego łącza w domu - mówi Adrian, student mieszkający na Garbarach. - Na co dzień mam internet w pracy, a gdy potrzebuję sprawdzić coś dodatkowo, to szybko tu przychodzę. Po paru minutach przemykam z powrotem do domu - dodaje. Adrian przyznaje, że odpalając na Starym Rynku wartego ponad 3 tys. laptopa nie czuje się komfortowo i bezpiecznie. Choć nie boi się siedzieć przed Ratuszem i surfować po sieci, to po wyjściu z obrębu Rynku, nie jest już taki pewny siebie. - Unikam ciasnych uliczek i staram się, by zawsze wokół mnie było dużo ludzi. Choć mój komputer nie jest wiele wart, ale dane na dysku to już inna para kaloszy. Nie chciałbym tego stracić - mówi Artur. Często się słyszy o kradzieżach komórek ze stolików na Starym Rynku. Jeżeli ktoś się kusi na taki "skok", to tym bardziej może go skusić laptop - dodaje Maciej, kolega Artura, który "za nic w świecie" nie włączyłby komputera pod otwartym niebem. Mimo tych zagrożeń, użytkowników bezprzewodowej sieci można spotkać na Rynku codziennie. Przybywa ich w szybkim tempie, bo coraz więcej osób nie chce, albo nie może rozstawać się ze swoim "kompem" nawet na chwilę. Czy surfowanie w sieci w centrum Poznania jest bezpieczne? Policja zapewnia, że tak. - Nie przypominam sobie żadnego przypadku, w którym komuś ukradziono lub uszkodzono komputer - powiedział nam dyżurny w komisariacie policji Stare Miasto. Być może elementem "odstraszającym" jest w tym wypadku ewentualna kara - kradzież czy zniszczenie laptopa to już nie przelewki i sprawa na pewno nie skończy się w sądzie grodzkim (dawnym kolegium - przyp. red.) Mniej pewności mają ci, którzy na Stary Rynek z komputerem nie przychodzą. - Może to moja wybujała wyobraźnia, ale kusi mnie by do takiego gościa podbiec i kopnąć w jego komputer. Tak dla zwykłej draki - mówi Marcin pracujący w jednym z lokali na Rynku. - Oczywiście nie zrobię tego, ale bałbym się, że gdy sam usiądę z lapkiem, to komuś zabraknie hamulców i przywali nogą w mojego kompa - dodaje. Zdaniem bywalców Starego Rynku osoby chcące bezpiecznie korzystać z sieci, powinni siadać w ogródkach piwnych, zamówić coś i wtedy się zalogować. Policjanci zalecają też, by co kilka chwil podnosić wzrok z ekranu komputera i rozglądać się wokół. Dzięki temu można uniknąć nadciągającego niebezpieczeństwa. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl