- Ciało było powieszone na jednym z drzew, na terenie, który nie był obsługiwany przez listonosza. Lekarz nie mógł definitywnie stwierdzić, czy mężczyzna powiesił się sam czy brały w tym udział osoby trzecie - powiedział rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji Włodzimierz Szał. Przy listonoszu nie odnaleziono pieniędzy, które feralnego dnia miał dostarczyć adresatom. Wiadomo, że w jego torbie znajdowała się pokaźna kwota. O zaginięciu listonosza poinformował policję w środę wieczorem Urząd Pocztowy. W wyniku podjętych natychmiast poszukiwań, w lesie odnaleziono tego dnia późnym wieczorem prywatne auto zaginionego. Szał powiedział, że mężczyzna nie miał nigdy kłopotów z prawem. - Sprawę śmierci listonosza przejęła prokuratura w Krotoszynie? - dodał.