Poniedziałkowa rozprawa w sprawie motocyklisty, który latem ubiegłego roku po pijanemu spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, nie przyniosła rozstrzygających rezultatów. Zginęły wówczas dwie osoby - pieszy i 15-letnia pasażerka. 7 marca w krotoszyńskim Sądzie Rejonowym fachowe opinie przedstawili biegli sądowi z zakresu, psychiatrii, medycyny i rekonstrukcji wypadku. Cisza przed burzą Część rozprawy, na której zeznawali biegli psychiatrzy została wyłączona z jawności. Osoby postronne będące na sali rozpraw musiały ją opuścić. Wróciły na salę, kiedy swoje zeznania składali dwaj biegli lekarze. Pierwsza opinia lekarska dotyczyła obrażeń ciała denata i poszkodowanej, żyjącej jeszcze wówczas 15-latki. Biegły lekarz przyznał, że wydał ją w oparciu o dokumentację medyczną, lecz - jak mówił - nie były to dokumenty szpitalne. Drugi biegły sporządził opinię po sekcjach zwłok ofiar wypadku. Obrońca oskarżonego nie miał wielu pytań do lekarza, a po wysłuchaniu jego opinii przyznał, że jest nieprzydatna w tej sprawie, bo nie wnosi nic nowego. Kolejnym biegłym, który stanął przed sądem był inżynier mechanik oraz specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków. Swoją opinię wydał w oparciu o szereg analiz wypadku. Podczas rozprawy przyznał, że miał do dyspozycji zeznania świadków, roboczy szkic zdarzenia, sporządzony przez policję, protokół z oględzin. Przyznał również, że był na miejscu zdarzenia i oglądał motocykl, którym jechał oskarżony. Mówił także o wizji lokalnej, która została przeprowadzona zarówno w ciągu dnia, jak i nocy z udziałem funkcjonariusza policji i prokuratora. Symulacja wypadku została wykonana - jak zeznał - w oparciu o program komputerowy i szereg obliczeń dotyczących m.in. prędkości pojazdu. Lwia obrona Po przedstawieniu opinii biegłego inżyniera mechanika obrońca miał wiele zastrzeżeń, co do przekazanych informacji. Zadawał szczegółowe pytania dotyczące m.in. rozstawu osi kół, ilości kół znajdujących się na jednej osi oraz czy przednie zawieszenie uległo uszkodzeniu? Biegły z coraz większym zdenerwowaniem odpowiadał na pytania. Obrońca najwięcej zastrzeżeń miał do opisywanego przez biegłego oświetlenia drogi, widoczności i rozmieszczenia latarni. Dociekał uporczywie, ile latarni znajduje się w miejscu wypadku, gdzie dokładnie są rozmieszczone i czy okoliczne drzewa zasłaniają oświetlenie. Podirytowany biegły powtórzył ze zniecierpliwieniem w głosie, iż jedna z latarni, o której była mowa, stoi w obszarze skrzyżowań, stwierdzając, że na pewno drzewa nie zakłócają oświetlenia. Obrońca w całości zakwestionował opinie biegłych. - Brakuje rzeczywistych szkiców miejsca zdarzenia - powiedział. Zawnioskował o ponowną opinię dotyczącą zawartości alkoholu we krwi oskarżonego, opinie biegłych psychiatrów sporządzonych przez - jak mówił - poszanowanych specjalistów oraz ponowną opinię dotyczącą rekonstrukcji zastrzegając, że musi być wykonana w oparciu o kolejną wizję lokalną w porze nocnej. Dwie strony medalu Oskarżyciele uznali zgodnie przytaczane przez obrońcę argumenty za mało istotne uchybienia. Kwestionowali również jego zdanie, jakoby opinia o zawartości alkoholu we krwi oskarżonego była nieobiektywna. Zgodzili się jedynie z tym, że nie wszystkie opinie były formalnie dopracowane, co jednak według ich zdań - nie ma znaczącego wpływu na przebieg całej sprawy. Obrońca zauważył, że podczas rozprawy zostały zaprezentowane - jak stwierdził - rażąco niedopracowane warstwy intelektualne, a opinie ekspertów nazwał eksperymentem rzeczoznawczym. Prowadząca rozprawę sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka w finale poniedziałkowej rozprawy przychyliła się do wniosku obrońcy o przeprowadzenie wizji lokalnej, a termin kolejnej rozprawy zostanie dopiero ustalony. Kierowca motocykla ma postawiony zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Obecnie przebywa w areszcie tymczasowym. Grozi mu do 12 lat więzienia. Anna Szklarek