Prokuratura otrzymała od świadka informacje, które Klaudyna Andrzejewska przekazała dziennikarzom w poniedziałek w programie "Teraz MY" w TVN. W programie twierdziła m.in, że - wbrew obietnicom MON - jej rodzina nie otrzymała po tragedii pomocy psychologicznej i prawnej, a także, że w czasie starań się o pomoc socjalną wywierane były na jej matkę naciski ze strony wojska. - Prokuratura sprawdzi te doniesienia w ramach śledztwa dotyczącego katastrofy - powiedział Rzepa. Gen. Andrzejewski zasłynął, gdy kilka lat przed katastrofą CASY przeżył poważny wypadek lotniczy. W sierpniu 2003 r. w czasie ćwiczeń "Zielony Świerk" na poligonie w Wicku Morskim, w kierunku pilotowanego przez niego SU-22 M4 omyłkowo wystrzelono przeciwlotniczą rakietę. Andrzejewski - wówczas zastępca dowódcy 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie, w stopniu podpułkownika - katapultował się i ze spadochronem spadł do Bałtyku. Podjęto go z wody 6 mil na północny zachód od Ustki i przetransportowano do szpitala polowego. Potem Andrzejewski trafił do Instytutu Medycyny Lotniczej i do sanatorium. Wielu wojskowych uważało, że po tak traumatycznym przeżyciu pilot nie siądzie już za sterami bojowej maszyny. Jednak już po kilku miesiącach od wypadku Andrzejewski wrócił do macierzystej jednostki, i do latania. Najpierw wykonał lot z instruktorem. Potem pilotował już sam. W poniedziałek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przesłuchała brata pilota, który zginął w katastrofie CASY. Mężczyzna twierdzi, że grożono mu po tym, jak kwestionował wyniki ustaleń komisji badającej przyczyny wypadku. Świadek w wypowiedziach dla mediów kwestionował wyniki raportu komisji powołanej przez MON w sprawie katastrofy, który mówił o błędach pilotów. Ujawnił też, że grożono mu i radzono, by nie interesował się przyczynami wypadku. Śledztwo w sprawie wypadku CASY przedłużono do 24 kwietnia. Prokuratura postanowiła powołać zespół biegłych, który ma pomóc w wyjaśnieniu okoliczności wypadku. Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu. W katastrofie zginęło 20 wojskowych. Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec- Świdwin-Kraków, transportowała uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.