Pożar zauważył patrol policyjny, który wezwał straż pożarną. - Policjanci rozpoczęli akcję ewakuacji mieszkańców, niektórzy byli tak zaczadzeni, że trzeba było wynosić ich na rękach - poinformował w środę Andrzej Latosiński z pilskiej policji. Z dziewięciu osób, które trafiły do szpitala, w tym jeden policjant, trzy zostały zwolnione do domu. Reszta, sześć osób, w dalszym ciągu pozostaje na obserwacji. - Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział prowadzący akcję ratunkową Leszek Naranowicz z PSP w Pile. Z 26 ewakuowanych osób osiem nie mogło wrócić do swoich mieszkań. - Nadzór budowlany sprawdza, czy uległ uszkodzeniu strop spalonego mieszkania, dopiero wtedy będzie można podjąć decyzje o ewentualnym powrocie pogorzelców do sąsiadujących ze spalonym mieszkań - dodał Naranowicz. Podczas akcji na miejscu był prezydent Piły Piotr Głowski, osoby ewakuowane znalazły schronienie w pobliskiej szkole podstawowej. Przyczyny pożaru nie są na razie znane.