Ostatnio głośno było o wynikach testów gimnazjalistów, a konkretnie o ich niskim poziomie. Klaudia Dobrogojska nie zgadza się z tą opinią i nieświadomie sama daje najlepszy tego dowód. W wieku szesnastu lat została wydana jej książka zatytułowana "Alvator - Nieludzkie dziecko". Widocznie wyniki egzaminów nie odzwierciedlają w najmniejszym stopniu potencjału uczniów. W wieku dziewięciu lat napisała swoją pierwszą roboczą wersję książki, zarówno szkołę podstawową jak i gimnazjum ukończyła ze średnią 6.0, uznana najlepszą uczennicą, nagrodzona przez dyrektora Złotą Gęsią. - Od dawna marzyłam o wydaniu książki. Nie wierzyłam tacie, gdy ten oznajmił, że już się drukuje. Uwierzyła jednak, gdy przyniósł do domu pierwszy egzemplarz. Nigdy wcześniej nie byłam bardziej szczęśliwa - tak o ziszczeniu swoich marzeń opowiada Klaudia. Pytana o to, komu najbardziej dziękuje za wydanie książki, odpowiada : - Zawdzięczam, to przede wszystkim tacie oraz panu Januszowi Muszyńskiemu, który wyciągnął pomocną dłoń i wyraził chęć współpracy - dodaje. Po przeczytaniu książki odnoszę wrażenie, że gatunek, w którym najbardziej gustujesz, to przede wszystkim fantasy? - Od dziecka uwielbiałam i nadal kocham tego typu książki. Przechodziłam nawet taki okres, że książka nie mająca wątku fantastycznego, nie nadawała się do czytania. Była dla mnie po prostu nudna. Z zakończenia wywnioskować można, że niebawem doczekamy się kolejnej części. Szykuje się zatem saga? - Początkowo książka miała być trzy razy dłuższa, postanowiłam ją jednak skrócić. Zarys drugiej części już jest, nie wykluczam zatem sagi. W tej książce wątki komiczne i potoczne słownictwo przeplatają się z dramaturgią wydarzeń. Czy taki kontrast był pierwotnym zamiarem? - Cała powieść jest tworem przypadku i jedną wielką improwizacją. Jest to pierwsza książka, którą napisałam tak luźnym językiem. Wcześniej starałam się zawsze pisać jak najbardziej poprawnie językowo i gramatycznie. Tym razem postanowiłam poszaleć, nie wiem jak to odbiorą czytelnicy. Gdy zaczęłam pisać książkę, wakacje zbliżały się ku końcowi. Chciałam sobie w jakiś sposób poprawić humor i w ten sposób powstał Alvator. Niezwykły to i niecodzienny sposób na poprawę nastroju. Nurtuje mnie jednak pytanie, czy poza literaturą masz jakieś inne zainteresowania? Mając same szóstki i dodatkowo pisząc jeszcze książkę nie pozostaje chyba za wiele czasu na wychylenie głowy za okno? - Babcia często powtarza, żebym wyszła na dwór, odpoczęła trochę. Jednak czytanie to moja największa pasja, uwielbiam to robić i relaksuję się właśnie przy książce. Przy niej odpoczywam. Wracając do samej książki, to początkowo można przyczepić się do luźnego języka i sporej ilości potocznych słów. Czytając jednak dalej element ten wyrasta na zaletę książki. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a fabuła, mimo że jednowątkowa, to wciąga czytelnika. Bardzo ciekawa pozycja nawet na wakacyjną gorączkę. Łukasz Ciećmierowski