- Odzyskane pieniądze zostaną przeznaczone na zakup nowych książek i sprzętu komputerowego dla bibliotek - poinformował dziennikarzy dyrektor MBP, Adam Borowiak. W lutym MBP podpisała umowę z jedną z firm windykacyjnych na Śląsku, która rozpoczęła wysyłanie wezwań do zapłaty. Dotyczy to czytelników, którzy zwlekają z oddaniem książek wypożyczonych w latach 1990-2006. Na 13 tys. zarejestrowanych czytelników biblioteka miała 2506 dłużników, którzy przetrzymywali ponad 4,5 tys. woluminów. Do tej pory odzyskano 1327 książek. - Nie pomogła ani abolicja ogłoszona przez nas w 2005 r., ani wezwania i prośby. Byliśmy zmuszeni nawiązać współpracę z firmą windykacyjną - powiedział Borowiak. Jak poinformował, w ciągu roku biblioteka kupuje książki za około 60 tys. zł. Tymczasem wartość przetrzymywanych książek wynosiła 126 tys. zł. - ubolewał dyrektor. Tylko w Kaliszu czytelnicy muszą zapłacić za zwłokę w oddaniu książek prawie 1,2 mln zł. Od 3 lat kara za nieoddanie jednej książki przez rok wynosi 73 zł. Sprawa egzekucji kar wzbudziła w Kaliszu wielkie emocje. Według Borowiaka, argumentacja dłużników często nie godzi się ze zwykłą zasadą uczciwości: oddania rzeczy, które się pożycza. - Takiej fali protestów jak w Kaliszu nie ma w żadnej z 21 bibliotek w kraju, obsługiwanych przez śląską firmę windykacyjną. Będziemy walczyć o każdą książkę - zaznaczył Borowiak. Zapowiedział, że w czerwcu będą rozpatrywane indywidualnie skargi osób, które z bardzo ważnych, życiowych przyczyn, nie mogły oddać wypożyczonej książki. Skargami na wysokość kwot do zapłacenia ma się też zająć jedna z komisji samorządu. Dyrektor twierdzi, że wszystkie podejmowane wobec dłużników działania są zgodne z prawem. Według dyrektora firmy windykacyjnej, Bogdana Pająka, biblioteki nie zatrudniają prawników ani egzekutorów długów. - My ich zastępujemy w działaniach wobec nierzetelnych czytelników. Mamy cały wachlarz środków prawnych pozwalających na wyegzekwowanie długu - powiedział Pająk