Od listopada 2009 roku doszło w Chwaliszewie do wielu kradzieży i włamań. W większości przypadków złodzieje zabierali wszystko, co wpadło im w ręce - od akumulatorów po sprężarki czy drogie wiertarki i piły spalinowe. Wszystko działo się w godzinach nocnych, najczęściej w weekendy, choć nie tylko. Obecnie panuje cisza i nie dochodzi do kolejnych przestępstw, ale być może tylko ze względu na silne mrozy i opady śniegu. Wszyscy obawiają się powtórki wydarzeń. Chwaliszewianie z wielkim zawodem mówią o pracy policji i umarzaniu spraw przez prokuraturę. Ktoś pracuje, ktoś kradnie Smutek, żal, złość - to najczęstsze uczucia towarzyszące wspomnieniom kradzieży, o których opowiadają mieszkańcy. - Człowiek haruje w pocie czoła, stara się czegoś dorobić, a tu przyjdzie taki jeden z drugim i ukradną to, na co ktoś uczciwie pracował - mówi z rozgoryczeniem jeden z poszkodowanych. - Najtrudniej mi zrozumieć fakt, że policja, pomimo wielu śladów, jakie sprawcy pozostawili na miejscach przestępstw, nie ustaliła ich tożsamości. Ślady kół rowerowych czy pozostawione przedmioty to tylko nieliczne z przykładów braku profesjonalizmu przestępców. W Chwaliszewie zginęły akumulatory, imadło, wiertarki, szlifierki, dysze, części do maszyn rolniczych, a nawet prawie nowy quad i wiele innych rzeczy. Złodzieje wyrządzili ponadto sporo szkód - począwszy od zabicia kur po zniszczenie bram. - Dziwne jest też to, że nikt niczego nie słyszał, a nawet psy sąsiadów nie zareagowały, więc albo znały sprawców, albo były śpiące - mówi poszkodowany, który poniósł największe straty. Nikt nie potrafi podać liczby przypadków, w których przestępcy zostali spłoszeni przez patrolujących swoje posesje mieszkańców. Teraz, po miesiącu prowadzenia śledztwa, postępowania są umarzane, co jest wyjątkowo przykrą wiadomością dla poszkodowanych. Wyczerpano możliwości procesowe - W sprawę wydarzeń na terenie Chwaliszewa zaangażowanych było wielu policjantów, zarówno z wydziału kryminalnego, jak i ruchu drogowego - informuje rzecznik prasowy policji, Włodzimierz Szał. Śledztwa umorzono, gdyż wyczerpano, na dzień dzisiejszy, możliwości procesowe. Niestety, nie doprowadziły one do ustalenia sprawców i odzyskania skradzionego mienia. Jednak kradzieże w Chwaliszewie nadal pozostają w kręgu zainteresowań policjantów. - Liczymy na współpracę z mieszkańcami tej miejscowości, każdy sygnał zostanie sprawdzony - zapewnia Włodzimierz Szał. - Oczywiście, zapewniamy anonimowość. Obowiązek ustalania sprawców przez 15 lat - Sprawy umorzono z powodu niewykrycia sprawców, ale policja ma obowiązek ich ustalania przez okres 15 lat - tłumaczy prokurator rejonowy, Michał Oprysiak. Prokuratura nie prowadzi czynności wykrywających, tylko policja. Jeżeli poszkodowani nie zgadzają się z decyzją o umorzeniu, mogą w ciągu 7 dni od otrzymania pisma złożyć zażalenie. Włamań i kradzieży w Chwaliszewie było tak wiele i w tak krótkim czasie, że policja nie przestała się nimi interesować, i miejmy nadzieję, że sprawcy zostaną ujęci. Maria Polak *** Wyznaczył 5 tysięcy nagrody! Okradziony chwaliszewianin wyznaczył nagrodę w wysokości 5 tys. zł za odnalezienie skradzionych mu z posesji przedmiotów - pojazdu typu quad i cennych elektronarzędzi. Wypłaci nagrodę pod warunkiem, że otrzyma je z powrotem, a w przypadku odnalezienia tylko kilku rzeczy, nagroda ta zostanie pomniejszona, ale tak będzie pokaźna. Oto dane quada marki ACCESSS o numerach rejestracyjnych PKR 37YU: P300S - nr VIN, nr nadwozia RK3SP03118A003774, nr silnika E11R006014, pojemność/moc silnika 280,4cm/14.2KW