Pani Iza (kobieta nie chce podać nazwiska) jak co tydzień wybrała się na targowisko. Ostatnią wizytę zapamięta jednak z pewnością na długo. - Chciałam kupić spodnie - opowiada. - Długo szukałam odpowiednich, ale w końcu znalazłam. Aby je przymierzyć, skorzystałam z przebieralni. Jak się okazało, to był mój błąd. Kobieta zauważyła, że jest podglądana przez sprzedawcę. Ale na tym się nie skończyło. - Miałam kłopoty z zamkiem spodni - kontynuuje. - Sprzedawca bez pytania zaoferował mi pomoc. Podszedł do mnie i zaczął sprawdzać, co jest nie tak. Dodam, że oczywiście spodnie miałam już na sobie. Więc chyba nie o naprawę zamka mu chodziło - dochodzi do wniosku pani Iza. - Zaprotestowałam i szybko się od niego odsunęłam. Mężczyzna wcale się jednak tym nie zniechęcił. - Złapał mnie za pośladki i bezczelnie zapytał, czy nie pójdę z nim na kawę - mówi kobieta. - Nie wytrzymałam. Uderzyłam go w twarz i wyszłam. Byłam zaskoczona, że ktoś może się tak zachowywać. - Mamy tutaj do czynienia z naruszeniem nietykalności - zauważa Elżbieta Staszak-Małecka, rzecznik praw konsumentów. - A w takim przypadku sprawa podlega już pod kodeks karny. - Wszystko zależy od tego, jak daleko posunął się sprzedawca - mówi Justyna Miderska-Kreft, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji we Wrześni. - Poszkodowanej pozostaje więc tylko wystąpienie do sądu z powództwa cywilnego. Autor: Łukasz Różański Komentarz eksperta: Elżbieta Staszak-Małecka: - Oczywiście sprzedawca może nam pomóc, gdy mamy jakieś problemy z zamkiem od spodni. Ale może to zrobić tylko i wyłącznie wówczas, gdy klient go to poprosi. W innym przypadku powinien trzymać ręce z daleka.