To film o przyjaźni dwu rodzin: polskiej i niemieckiej, która zawiązała się w mieście na początku wojny - jakby na przekór wszystkiemu, co działo się dookoła - i trwa do dziś. Polskimi bohaterami jest rodzina Ignacego Kozłowicza, którego najstarsi krotoszynianie muszą pamiętać. Był rzeźnikiem, miał na rynku swój sklep. Niektórzy byli inni, dlaczego? Chcemy, żeby ten film - pisze Jacek Kubiak - był też w jakieś mierze obrazem okupacji w Krotoszynie i okolicy. Dopiero zresztą na tle tego, co się w ogóle działo w mieście, widać będzie niezwykłość naszej historii. Bardzo bylibyśmy wdzięczni za jakieś podpowiedzi, kontakty z żyjącymi jeszcze świadkami historii. Film jest historią paczek, listów, przesyłek, jakie krążą między dwiema rodzinami. Bardzo wiele wiemy o zbrodniach nazistów - czytamy w streszczeniu scenariusza - coraz lepiej rozumiemy mechanizmy, które napędzały machinę ludobójstwa i represji na skalę nieznaną przedtem w historii. Realizatorów najbardziej interesuje to, że ludzie w najtrudniejszych sytuacjach potrafią jednak zachować przyzwoitość. Ustanawiają jakiś ponadczasowy znak, miarę moralności. Niezwykłe gesty Niemców W grudniu 1939 r. do drzwi mieszkania mistrza rzeźnickiego Ignacego Kozłowicza, byłego powstańca wielkopolskiego, szukają niemieccy żołnierze. Kozłowiczowie spodziewają się najgorszego - wysiedlenia. Ale Niemcy chcą się tylko ogrzać i posilić. Ich dowódca proponuje, że może przechować 9-letnią córkę Polaków we Wrocławiu, by nie narażać jej na deportację. Krysia zamieszkuje w domu niemieckiej rodziny. Zameldowana zostaje jako krewna z Wielkopolski. Zaprzyjaźnia się z synem Schmidtów - Arturem. Dziecko jednak tęskni i wraca do Krotoszyna, a krótko potem rodzina Kozłowiczów zostaje faktycznie wyrzucona z domu. Osiedla się w pustym domu na wsi. Schmidtowie przysyłają wielką paczkę; wśród sąsiadów z kamienicy zebrali najniezbędniejsze sprzęty, by Polacy mogli się jakoś urządzić od nowa. W tym samym czasie nasila się akcja wyniszczania Polaków. Kozłowicz - pod zarzutem nielegalnego uboju - zostaje aresztowany, skatowany i skazany na rok obozu. Jakimś cudem wraca z niego. Wzajemność Polaków Gdy kończy się wojna, polska rodzina postanawia odszukać Schmidtów. Boi się o ich los. Nie ma ich w wyburzonym Wrocławiu. W końcu znajdują panią Schmidt wraz z dziećmi, zabarykadowaną w ich letnim domku na Dolnym Śląsku. Są zagłodzeni, a ona wielokrotnie zgwałcona przez Rosjan i Polaków. Teraz Kozłowiczowie postanawiają roztoczyć nad nimi opiekę. Wstawiają się do polskich władz, dostarczają jedzenie. Robią to, co kiedyś niemieccy wybawiciele zrobili wobec ich córki - zabierają ich do Krotoszyna. Tak przypieczętowana zostaje przyjaźń, która trwa do dziś. W okresie stanu wojennego do Kozłowiczów znów przychodzą przesyłki od Schmidtów i ich niemieckich przyjaciół. W ten sposób - za pośrednictwem pani Krystyny - pomoc otrzymują dziesiątki polskich rodzin. ustanowili jakąś miarę: w nieludzkich czasach okazali sobie przyjaźń, wbrew wszystkiemu. Oprac. Janusz Urbaniak