"Linda jest bardzo chora. Nasi lekarze, technicy i opiekunowie walczą o jej życie. Skonsultowaliśmy się z najlepszymi specjalistami. Bardzo się martwimy, nie jest dobrze, trzymajcie kciuki" - informowało jeszcze we wtorek wieczorem poznańskie zoo we wpisie na Facebooku. Nagle zaniemogła Słonica zaniemogła i przewróciła się około godz. 14. Pracownicy zoo nie potrafili ustalić przyczyny nagłego pogorszenia się stanu zdrowia zwierzęcia. Konsultowali się m.in. z austriackimi specjalistami, zajmującymi się słoniami afrykańskimi. W środę Lindę mieli zbadać niemieccy weterynarze z Instytutu Leibniza. Dramatyczna akcja ratunkowa Dramatyczna akcja ratunkowa trwała do nocy. Brało w niej udział 22 strażaków, którzy próbowali postawić zwierzę na nogi. Jak podkreśliło zoo, służby, lekarze i opiekunowie dali z siebie wszystko. Niestety, Lindy nie udało się uratować."Tak niewiele wolnych najpiękniejszych gigantów pozostało na Ziemi. Co 15 minut jeden z nich jest bestialsko mordowany dla kości, która jest tylko atrybutem biologicznym słoni, nie ma innej wartości. Linda była charakterną dziewczyną ze słoniowego sierocińca. W Poznaniu znalazła dom i spełniła się jako ciotka młodego słonia, Yzika. Uwielbiała zabawki i droczenie się z opiekunami. Odeszła nagle i zostawiła wyłom w naszych sercach. Kochaliśmy ją. Niech biega wolna po niebiańskiej sawannie" - napisali pracownicy zoo w Poznaniu po północy. Urodziła się w Zimbabwe Linda była słonicą afrykańską, która zamieszkiwała w nowej słoniarni w Poznaniu od samego jej początku. Miała 35 lat, ważyła około 3,5 tony. Urodziła się na wolności w Zimbabwe. Jej rodziców odstrzelili kłusownicy. Najpierw trafiła do parku safari Beekse Bergen w Holandii, a w 2009 roku przeniesiono ją do poznańskiego zoo.