Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań w Krotoszynie (woj. wielkopolskie). Kobieta wezwała na pomoc policję, informując, że jej 30-letni syn jest bardzo agresywny. - Zasugerowała, że może być pod wpływem środków psychoaktywnych - powiedział rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji asp. Piotr Szczepaniak. Dlatego - jak wyjaśnił - podjęto decyzje o wysłaniu na interwencję dwóch patroli policji, ponieważ mężczyzna był znany miejscowym stróżom prawa z agresywnego zachowania. - Policjanci zastali w mieszkaniu pobudzonego, agresywnego mężczyznę. Ponieważ nie reagował na jakiekolwiek wezwania, funkcjonariusze powstrzymali go przy użyciu chwytów obezwładniających i założyli mu kajdanki. Wezwali też zespół pogotowia ratunkowego. Do czasu przyjazdu ratowników z mężczyzną był cały czas kontakt słowny, w trakcie którego był pobudzony - wyjaśnił rzecznik. Przybyli na miejsce ratownicy postanowili podać leki uspokajające. - W trakcie ich aplikowania stracili z mężczyzną kontakt i stwierdzili brak pulsu. Natychmiast rozpoczęli akcję reanimacyjną, która trwała przez 50 minut. Mężczyzna zmarł - powiedział Szczepaniak. Trwa wyjaśnianie przyczyn tego zdarzenia. Sprawą zajęła się prokuratura. Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program