Informację o odmowie wszczęcia postępowania przekazała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Prokuratura uznała, że nie można mówić o publicznym znieważeniu z powodu przynależności rasowej ani o stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby z powodu jej przynależności narodowej, a o ewentualnym wykroczeniu polegającym na "bezzasadnej odmowie wyświadczenia usługi przez osobę zajmującą się zawodowo świadczeniem usług, względnie o naruszeniu dóbr osobistych". "Nie doszło do znieważenia" Wniosek o zbadanie sprawy niewpuszczania do lokali gastronomicznych w Poznaniu osób narodowości romskiej złożył w styczniu poznański radny Norbert Napieraj. Jego zdaniem mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Powoływał się na doniesienia prasowe dotyczące zdarzenia, do jakiego doszło w dwóch lokalach na terenie Poznania, skąd wyproszono lub w ogóle nie wpuszczono klientów wyłącznie z uwagi na ich romskie pochodzenie. - Analizowano to w kontekście znamion czynów zabronionych polegających na publicznym znieważeniu z powodu przynależności rasowej oraz stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby z powodu jej przynależności narodowej. W żadnej z opisanych wyżej sytuacji nie zastosowano wobec osób pochodzenia romskiego przemocy, groźby bezprawnej, jak również nie znieważono ich, ani nie naruszono ich nietykalności cielesnej - poinformowała Mazur-Prus. Jest podstawa do sprawy cywilnej Za publiczne znieważenie groził kara do 3 lat więzienia. Za przestępstwo polegające na stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat. Mazur-Prus poinformowała, że według prokuratury można mówić jedynie o ewentualnym wykroczeniu polegającym na "bezzasadnej odmowie wyświadczenia usługi przez osobę zajmującą się zawodowo świadczeniem usług, względnie o naruszeniu dóbr osobistych". Grozi za to kara grzywny. Dorota Pudzianowska z HFPC uważa, że osoby pochodzenia romskiego niewpuszczone do lokali w Poznaniu mają podstawę do wytoczenia sprawy cywilnej. - W tym kierunku prowadzimy sprawę jednej z takich osób. W najbliższych dniach adwokat Paweł Nowakowski, który prowadzi na prośbę Fundacji sprawę jednego z niewpuszczonych do Cuba Libre osób pochodzenia romskiego, złoży w sądzie pozew o naruszenie dóbr osobistych - ujawniła Pudzianowska. "Niewpuszczanie Romów to dyskryminacja" Zdaniem działaczki Fundacji są podstawy, by w tej sprawie zastosować Kodeks wykroczeń, który stanowi, że podlega karze grzywny ten, kto zajmując się zawodowo świadczeniem usług bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia. - Niewpuszczanie osób pochodzenia romskiego do lokali w Poznaniu jest niezgodne z prawem. Jest to dyskryminacja w dostępie do usług oferowanych publicznie z uwagi na pochodzenie etniczne. Ochronę w tej sytuacji dają osobom pokrzywdzonym przepisy kodeksu cywilnego, a od 1 stycznia także przepisy ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania - oceniła Pudzianowska. Dojdzie do eskalacji negatywnych zachowań? W przesłanym oświadczeniu pełnomocnik właścicielki lokalu, do którego Romowie mieli być niewpuszczani, poinformował, że spotkanie mediacyjne jest bezzasadne, a właścicielka lokalu "nigdy nie dyskryminowała klientów pochodzenia romskiego ani też żadnej innej narodowości". Jak powiedział we wtorek Marek Miller z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Polskich Romów, jest rozczarowany decyzją prokuratury. - Jeżeli nie ma żadnej reakcji ze strony prokuratury na takie zachowania, to można się obawiać eskalacji negatywnych zachowań względem Romów - stwierdził. W ubiegłym tygodniu, mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie doszło do mediacji pomiędzy organizacjami romskimi a przedstawicielami klubu, do którego nie wpuszczano Romów. Na spotkaniu w wielkopolskim urzędzie wojewódzkim nie pojawił się żaden przedstawiciel lokalu. Rozpoczęto mediacje. Skierują wniosek do sądu? Marek Miller stwierdził, że rozważane jest złożenie wniosku do sądu. Wsparcie prawne w tej sprawie zaoferowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Sprawą zajmowała się we wtorek sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak przedstawił informację o podjętych działaniach mediacyjnych. Jak przypomniał, na zaplanowanym na ubiegłą środę spotkaniu nie pojawili się ani Romowie, ani właścicielka lokalu. Danuta Głowacka-Mazur, dyrektor departamentu kontroli, skarg i wniosków w MSWiA podkreślała, że od wielu lat podejmowane są działania, by społeczność romska była traktowana na równi ze społecznością polską. - Ta sytuacja (w Poznaniu - przyp. red.) pokazuje, że mimo wysiłków postawy wobec społeczności szczególnie romskiej niewiele się zmieniają - powiedziała. Nie chcieli ich wpuszczać, bo... brudzą? Stanowisko w tej sprawie zajęła również pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. W przesłanym piśmie zaznaczyła, że główny cel ubiegłotygodniowego spotkania nie został zrealizowany. Przypomniała też, że uzgodniono podjęcie kolejnej próby mediacji. Sprawę przypadków niewpuszczania Romów do niektórych popularnych restauracji i dyskotek w centrum Poznania opisała w styczniu "Gazeta Wyborcza". Podała, że gdy zdarzy się, że Romowie wejdą do środka, wkracza ochrona, prosząc ich o wyjście. Właścicielka jednego z lokali tłumaczyła to tym, że zachowują się oni niewłaściwie, m.in. brudzą. Według Radziszewskiej, niewpuszczanie Romów do restauracji to dyskryminacja ze względu na rasę, czyli postępowanie niezgodne z prawem. Jak stwierdziła, osoby potraktowane w ten sposób mają prawo domagać się odszkodowania.