Księża przyznają, że o możliwość odejścia z Kościoła pyta coraz więcej osób. Przed kilkoma laty takie przypadki niemal się nie zdarzały. Teraz ich liczba rośnie lawinowo. Apostazja (gr. "odstępstwo, odpadnięcie", apo - od, i stasis - postawa, pozycja) - to świadome i dobrowolne odstąpienie ze wspólnoty wiernych. Powszechnie oznacza dobrowolne i całkowite porzucenie wiary przez ochrzczonego chrześcijanina. W ostatnim czasie rośnie zainteresowanie występowaniem z Kościoła w Polsce, ruszyły specjalne strony internetowe poświęcone temu zagadnieniu, a do parafii trafia coraz więcej zniechęconych do wiary, religii i Kościoła i zdecydowanych na odejście. - Nie wierzę w Boga od dawna, a na pewno nie wierzę w Kościół. Męczy mnie to, że jestem uważany za część wspólnoty katolickiej - mówi Adam Jodko z Poznania. - Staram się reprezentować postawę "antyhipokryzji" i dlatego zdecydowałem się na wystąpienie z Kościoła - wyjaśnia. Swoje postanowienie zrealizował, chociaż jak przyznaje, nie było to łatwe. - Pierwszy ksiądz z parafii na Wildzie w Poznaniu, zignorował mnie i nie skontaktował się w umówionym terminie - opowiada. Dopiero drugi ksiądz, proboszcz tej parafii, wykazał zrozumienie i wyjaśnił mi co muszę zrobić, żeby wystąpić z Kościoła. Skierował mnie do parafii w rodzinnym Giżycku i tam załatwiłem formalności potwierdzające moje rozstanie z Kościołem - dodaje. Takich ludzi jak Adam jest coraz więcej. Polscy księża zajmujący się przypadkami apostazji przyznają, że jest znacznie więcej niż w latach poprzednich. Także z tego powodu Episkopat szykuje się do wydania specjalnej instrukcji, która ułatwi księżom przeprowadzenie procedury. Chociaż księża mają obowiązek przeprowadzić rozmowę "wyjaśniającą" z osobą, która ma zamiar wystąpić z Kościoła, nie mogą utrudniać wykonania tej decyzji. W praktyce wygląda to jednak różnie. - W mojej macierzystej parafii, ksiądz powiedział mi, że to dobrze, że zdecydowałem się na odejście, bo beze mnie Kościół będzie lepszy. W parafii na Wildzie ksiądz podawał mi jednak przykłady nawróconych na katolicyzm np. Edyty Stein, starając się mnie przekonać - wspomina Adam. Zdarza się też, że księża przekonują do pozostania we wspólnocie, straszą konsekwencjami jakie niesie ze sobą apostazja, albo zniechęcają do niej mówiąc, że procedura jest bardzo skomplikowana i wymaga wysyłania wielu listów, dokumentów i osobistego jeżdżenia do Kurii Arcybiskupiej.