W Marzeninie powstaje nowy zakład produkcyjny. Cóż w tym złego? Na pewno nie fakt, iż rzecz ma miejsce w kompleksie po dawnej pegeerowskiej owczarni, ponieważ będzie to ratunek dla ruiny. Niepokojące dla mieszkańców jest to, że zakład powstaje na skraju zabytkowego parku z równie zabytkowym dworkiem, praktycznie w zwartej zabudowie mieszkalnej i tuż obok ujęcia wody pitnej. Inwestor Barbara Bandosz, właścicielka firmy Roma zlokalizowanej w Szczytnikach Czerniejewskich, we wnioskach o urzędowe pozwolenia tak określa planowaną działalność: "produkcja produktów i półproduktów chemicznych, m.in. granulatów w procesie mieszania i łączenia w instalacji". Innymi słowy, zużyte tworzywa sztuczne mają zmieniać się tam w granulat - materiał wykorzystywany do produkcji nowych wyrobów. Inwestor był już na dobrej drodze do legalizacji swojego przedsięwzięcia, jednak niedawno zaczęły się schody. Pierwsze stopnie ustawił mieszkaniec Marzenina sąsiadujący z planowaną inwestycją. Już teraz ma kilku kłopotliwych sąsiadów. Na południu - fermę lisów, a na wschodzie - również niepachnącą fiołkami - fermę norek. Gdy od zachodu osaczenia miał dopełnić zakład "produkcji produktów", obywatel zorganizował protest. I to od razu na trzech frontach. - Po pierwsze, wystąpiliśmy do urzędu gminy o wznowienie postępowania administracyjnego w sprawie decyzji burmistrza o środowiskowym uwarunkowaniu zgody na realizację tego przedsięwzięcia. Nie uwzględnia się tam choćby bliskości ujęcia wody pitnej i parku wpisanego do rejestru zabytków. Po drugie, zwróciliśmy się do starostwa w sprawie złożonego przez panią Bandosz wniosku o pozwolenie na przebudowę owczarni. Chodzi tu m.in. o wyjaśnienie kwestii przechowywania odpadów - czy mają być one składowane na zewnątrz, i to jedynie na utwardzonej ziemi. I w końcu, po trzecie, zebraliśmy listę podpisów niezadowolonych z inwestycji mieszkańców - wymienia przykładny obywatel. Przeciwko wydaniu pozwolenia na przebudowę byłej owczarni pisemnie opowiedziało się 184 mieszkańców Marzenina. To niemal połowa spośród wszystkich pełnoletnich osób zameldowanych we wsi. Z pewnością dla niejednego mieszkańca kolejnym powodem do podpisania listy, był pamiętny pióropusz dymu z pożaru do jakiego doszło w Szczytnikach Czerniejewskich w siedzibie firmy Roma pod koniec 2003 roku. Nie bez znaczenia dla mieszkańców jest również pomysł utworzenia w marzenińskim parku boiska oraz placu zabaw - mają one powstać w ramach planu odnowy wsi. Co na to wszystko inwestor? Mówi przedstawiciel firmy Roma, Maciej Łukaszewski: - Jeśli chodzi o wymaganą dokumentację urzędową naszej inwestycji, to wszystko zostało już uzgodnione i dopełnione. Gdy idzie o kwestię odpadów, trzeba wyjaśnić, że nasza inwestycja nie zajmuje się odpadami w rozumieniu ustawy o odpadach, dlatego nie może być inwestycją znacząco oddziałującą na środowisko. Będziemy wykorzystywać tworzywa sztuczne, które nie są odpadami - mówi M. Łukaszewski. Czy zatem nie można było od razu uspokoić mieszkańców, że nie muszą obawiać się zagrożeń sanitarnych wynikających ze składowania odpadów? - Inwestor był osobiście u sołtysa Marzenina. A jeśli ktoś miał jakieś wątpliwości, powinien zwrócić się do nas bezpośrednio - odpowiada przedstawiciel Romy. A jaki związek inwestycja marzenińska ma z likwidacją działalności firmy w Szczytnikach Czerniejewskich? - Odcinamy się od stosowanego tam recyklingu. Częściowo przeniesiemy park maszyn, rozszerzając przy tym zakres działalności. Chcielibyśmy w przyszłości zaprosić społeczność lokalną do współpracy, będziemy szukać pracowników. Nie mamy żadnego interesu w konflikcie z mieszkańcami Marzenina - przekonuje Łukaszewski. DAI