Kosmala od miesiąca ma podwyższone ciśnienie. W "Wieściach z Ratusza" przeczytał o postępowaniu administracyjnym wszczętym w celu ustalenia lokalizacji stacji bazowej telefonii komórkowej, która miałaby stanąć na działce po byłym Przedsiębiorstwie Obrotu Zwierzętami Hodowlanymi. Teren należy obecnie do spółki Bąkowski&Zamiara trudniącej się skupem bydła i świń. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że grunt sąsiaduje z budynkami mieszkalnymi i przedszkolem. - Ludzie we wsi są oburzeni. Mówią, że szkołę już nam zabrali, a jak postawią wieżę, to tylko czekać, jak zamkną przedszkole. Rodzice spanikują i zabiorą dzieci - martwi się pan Antoni. Za namową mieszkańców zaczął zbierać podpisy pod petycją sprzeciwiającą się planowanej lokalizacji masztu. - Niech postawią maszt gdzieś przy drodze, ale nie w środku wsi - proponują oburzeni mieszkańcy. Pod petycją podpisało się 150 osób. To sporo, zważywszy na fakt, że podpisy były zbierane tylko na ulicach sąsiadujących z placem, na którym ma stanąć stalowa konstrukcja. - Dwóch było takich, co powiedziało, że im to nie przeszkadza. A tak wszyscy się wpisywali - zaznacza gospodarz wsi. Dokument został przesłany do Wydziału Gospodarki Gruntami i Architektury Urzędu Miasta i Gminy we Wrześni. - Protest mieszkańców złożony w takiej formie raczej nie przyniesie spodziewanych efektów - twierdzi Marek Gibowski, pracownik wydziału. Inwestycja jest zgodna z przepisami, co oznacza, że nie można odmówić ustalenia jej lokalizacji - dodaje. W dokumentacji przedłożonej przez inwestora znajduje się opracowana przez biegłego kwalifikacja przedsięwzięcia. Czytamy w niej m.in., że inwestycja nie wymaga uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach i raportu o oddziaływaniu na środowisko. Tomasz Zamiara, współwłaściciel gruntu na którym ma stanąć maszt, mówi, że inwestor złożył mu propozycję jakiś rok temu. - Pomyślałem sobie, że jest tutaj kawał tego placu, więc czemu by go nie wydzierżawić? Zawsze parę złotych wpadnie - opowiada Zamiara. Inwestor poszukiwał gruntu o wymiarach 25 x 25 m, na którym mógłby wznieść 50-metrową konstrukcję. We Wrześni ma już takie trzy, ale w tej części gminy żadnej. Zamiara o petycji mieszkańców słyszał, ale nie zna jej treści. Podobnie jak Ewa Staniszewska, która pracuje w jego firmie. Choć mieszka w Gutowie Małym, w bezpośrednim sąsiedztwie stacji bazowej, to sołtys nie zapukał do jej drzwi. - Wszędzie chodził, ale mnie ominął. Nie wiem, dlaczego - wzrusza ramionami. - I tak bym się nie podpisała. Gdzie indziej takie wieżą są i ludzie żyją - dodaje. Andrzeja Masłowskiego sołtys namawiał do podpisania się pod petycją, ale odmówił. Powód? Chce mieć szybszy internet. - Korzystam z radiówki. Jakoś to chodzi, ale mogłoby lepiej - przyznaje. Maszt będzie oddalony od jego posesji o około 150 m. - Promieniowanie pewnie tam jakieś występuje, ale musimy się z tym pogodzić. Wiele rzeczy w domu oddziałuje na nas negatywnie i nie robimy z tego tragedii - mówi Masłowski. - Nie możemy latać jak czarownice i przeciwstawiać się rozwojowi technologii - dodaje. Barbara Jankiewicz, dyrektor przedszkola "Polne Kwiatki" w Gutowie Małym, podziela obawy mieszkańców. Ale tylko częściowo. - Jeżeli rodzice zabiorą z przedszkola dzieci w trosce o ich zdrowie, to może być problem - mówi. - Z drugiej strony rozumiem jednak, że w dzisiejszych czasach nie da się funkcjonować bez takich zdobyczy cywilizacji jak telefony komórkowe - dodaje pani Barbara. Obecnie do przedszkola uczęszcza 60 maluchów. Prognozy są optymistyczne - w przyszłym roku ma być ich jeszcze więcej. Jankiewicz jest przekonana, że rodzice podejdą do tematu rozsądnie. - Wolelibyśmy, żeby ta wieża powstała w innym miejscu, w większej odległości od budynków - mówi Karol Graczyk, przewodniczący rady rodziców działającej przy przedszkolu. Szczegółów dotyczących planowanej inwestycji nie zna. Wie tylko to, co usłyszał od ludzi. Wkrótce zwoła zebranie, na którym będzie można się wypowiedzieć. Tymczasem sołtys Kosmala pozostaje nieufny. Wie swoje, bo jego znajomy pracuje w firmie zajmującej się budową masztów telekomunikacyjnych. - Najpierw wieszają anteny o małej mocy, żeby nie musieli robić tych wszystkich badań, a później podwieszają kolejne, mocniejsze - mówi. Skontaktowaliśmy się z pełnomocnikiem wykonawcy masztu telekomunikacyjnego. Dopytywaliśmy o termin realizacji inwestycji. - Znając polskie przepisy, nie będzie to prędko - usłyszeliśmy. TOS t.szternel@wrzesnia.info.pl