Na Ratajach miał powstać pierwszy w Poznaniu profesjonalny skatepark dla miłośników jazdy na deskach i rowerach BMX. Na pustej przestrzeni pod drogowymi wiaduktami mogło powstać miejsce dla młodzieży z pobliskich blokowisk i całego miasta. By zrealizować tę ideę, Krystyna Jankowska, z zawodu marketingowiec, prywatnie matka syna jeżdżącego na desce, założyła stowarzyszenie E-Odlot i przygotowała projekt skateparku. Inwestycję miał dofinansować Totalizator Sportowy, pomoc deklarowały władze miasta. Krystyna Jankowska wielokrotnie spotykała się w tej sprawie z urzędnikami, politykami i wiceprezydentem Maciejem Frankiewiczem. Pomimo obietnic sprawa nie ruszyła z miejsca. - Ten projekt to modelowy przykład działań zapobiegających temu, co dzieje się w blokowiskach. Skala przedsięwzięcia była duża, ale przecież nawet nie zaczęto szukać sponsorów, dofinansowań europejskich, wszystko się urwało pomimo początkowego entuzjazmu i obietnic władz. Szkoda, że zawiedziono nadzieję młodych ludzi, z którymi przygotowywałam ten projekt - mówi Krystyna Jankowska. - Problemem tego przedsięwzięcia jest jego skala. Nikt nie wyda dziś na skatepark 10 mln zł, na taką sumę nie dostaniemy dotacji z Unii. Możemy wrócić do rozmów, jeśli pomysłodawcy zweryfikują swoje plany, miasto może napisać list intencyjny w tej sprawie, możemy sprawdzić, jak budowa tego typu miejsc była finansowana w innych polskich miastach - obiecuje wiceprezydent Maciej Frankiewicz. Rowerzyści ze stowarzyszenia Grandapropaganda postanowili wybudować tor do jazdy ekstremalnej na rowerach górskich własnymi rękami. Sprawa skateparku ugrzęzła na parę lat. A Poznań podobno stawia na sport. Michał Wybieralski michal.wybieralski@echomiasta.pl