Przez nią dzieci musiały powtórzyć egzamin. Oskarżona przyznała się do zarzuconego jej przez prokuraturę przestępstwa. Nadgorliwej pedagog, która została zwolniona ze szkoły, grozi grzywna oraz do pięciu lat więzienia. Na ślad procederu wpadli pracownicy Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu. Podejrzana wydała im się zbyt duża ilość korekt naniesionych na testy egzaminacyjne, które napisały dzieci kończące wiejską podstawówkę w gminie Skoki. Swoimi podejrzeniami podzielili się z Prokuraturą Rejonową w Wągrowcu, która we wrześniu postawiła byłej już nauczycielce zarzut popełnienia przestępstwa, za które grozi nawet do 5 lat więzienia. Jak utrzymuje Wojciech Dudek, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Jabłkowie, Maria D. poprawiała arkusze egzaminacyjne "na własną rękę". Kobieta była przewodniczącą jednej z komisji egzaminacyjnych, mających czuwać nad prawidłowym przebiegiem sprawdzianu szóstoklasistów. Dyrekcja nie znalazła świadków fałszowania odpowiedzi, a do dziś nikt w szkole nie poznał motywów, którymi kierowała się nauczycielka. - Ze złożonych przez nią wyjaśnień wynika, że zrobiła to, ale sama nie potrafiła do końca wyjaśnić dlaczego. Stwierdziła, że zdenerwowały ją błędy w odpowiedziach i je poprawiła - tłumaczy W. Dudek. Barbara Wicher Więcej na ten temat w wydaniu Głosu Wągrowieckiego.