Tak się złożyło, że Czytelnik miał przy sobie aparat fotograficzny, bo bez niego nie rusza się z domu. Udało mu się zrobić cztery zdjęcia metodą zza krzaka, czyli z ukrycia. Na zdjęciach widać nie tylko pracownika urzędu i jego auto, ale również jego syna, który wydatnie pomagał mu w czyszczeniu pojazdu. Wszystko to działo się z tyłu urzędu, przy drzwiach prowadzących do pomieszczeń gospodarczych. Pokazaliśmy te fotografie Wojciechowi Majchrzakowi, wójtowi, zwierzchnikowi P. Augustyniaka. - To nie mój samochód - zaprzeczył wójt. Istotnie, na zdjęciu jest czarne auto, ale to utrwalone to audi, a przecież wójt jeździ czarną toyotą. Wójt poprosił o czas do namysłu. Umówiliśmy się nazajutrz. - Pracownik złożył pisemne oświadczenie, że mył swoje auto podczas godzin urzędowych. Został zobowiązany do odrobienia tego czasu, który poświęcił na mycie samochodu. Wpłacił pewną kwotę na konto urzędu za wodę, którą zużył do mycia samochodu. Otrzymał również ustną naganę - mówi wójt. - Nie interesowały mnie powody, dlaczego to zrobił - dodaje Majchrzak. Czy kara zrobiła wrażenie na urzędniku? Prawdopodobnie nie. 13 lutego widzieliśmy go na korytarzu, jak sobie gwizdał. Filip Biernat