Efektem jest spadek liczby gapowiczów, ale też olbrzymia ilość odwołań, której urzędnicy nie są w stanie "przerobić". Na poznańskich gapowiczów padł blady strach. Rozdygotane ręce, krople potu spływające z czoła. Jazda autobusem i tramwajem beż ważnego biletu stała się w Poznaniu "grą o wysoką stawkę", a podwyżka kar zmusiła wielu nieuczciwych do tej pory pasażerów, do zaopatrzenia się w bilety albo komkarty. Ci, którzy zdecydowali się na drugie rozwiązanie mogą już jeździć spokojnie. Pasażerowie używający biletów jednorazowych nie są tak komfortowej sytuacji. Według zasad obowiązujących w poznańskich środkach komunikacji publicznej nie ma żadnej tolerancji dla tych, którzy utknęli w korku, bądź źle ocenili czas podróży i nie skasowali kolejnego biletu czasowego, po tym jak pierwszy "się skończył". A korki w Poznaniu zdarzają się często... W godzinach szczytu na przejechanie trzech autobusowych przystanków od Grodziskiej do Bałtyku dziesięciominutowy bilet może nie wystarczyć. Zdarza się, że 10 minutowy bilet wystarcza tylko na przejechanie tramwajem spod targów na Rodno Kaponiera! - Wysokie kary, które zostały wprowadzone w sierpniu, podziałały na wyobraźnię gapowiczów. Od tamtego czasu notujemy spadek liczby podróżnych jeżdżących bez ważnego biletu na przejazd - przyznaje Adam Pelant z MPK. Czy zatem poznański przewoźnik odkrył sposób, dzięki któremu zniknie problem nieuczciwych pasażerów? To możliwe. Jednak jak się okazało, wyższe kary, oznaczają też dodatkową pracę dla MPK, bo jest ono wprost zasypywane odwołaniami ukaranych pasażerów! 18-letnia Agnieszka, licealistka dostała mandat, ponieważ jej bilet stracił ważność dwie minuty przed kontrolą. - Miałam wysiadać na następnym przystanku. Pech chciał, że kontrolerzy złapali mnie bez biletu. Teraz powinnam zapłacić 195 złotych. To naprawdę dużo, nie stać mnie na ten wydatek. Poza tym dlaczego mam być potraktowana tak samo, jak ktoś kto w ogóle nie skasował biletu - zwraca uwagę. Agnieszka napisała odwołanie do MPK. Bardzo się zdziwiła kiedy po dwóch miesiącach oczekiwania na odpowiedź, otrzymała urzędowe pismo wyjaśniające, że z powodu dużego nagromadzenia podobnych wniosków termin rozpatrzenia jej podania jeszcze się wydłuży! Nie wiadomo do kiedy. Nowa taryfa kar MPK rzeczywiście odstrasza gapowiczów. Ich liczba szybko maleje. Jednak, z drugiej strony Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji lawinowo zasypywane jest odwołaniami osób ukaranych mandatami za jazdę na gapę. Pasażerowie, którzy dotychczas byli w stanie zapłacić 35 zł kary, płacili ją i zapominali o problemie. Teraz kary są bardziej dotkliwe, dlatego ludzie składają w MPK wnioski o anulowanie ich. - Odwołań jest bardzo dużo. O wiele więcej niż w poprzednim roku - mówi Adam Pelant z MPK. - W zeszłym roku, od stycznia do listopada napłynęło do nas 5277 odwołań. W tym samym okresie, który zamyka listopad 2007 ich liczba wynosi już 6922 - dodaje. Ta zmiana jest efektem nowej polityki "zero tolerancji" i wysokich kar, na które część osób nie może sobie pozwolić. Justyna Maćkowiak Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl