W Poznaniu działają obecnie 193 kamery; są one rozlokowane głównie na najbardziej ruchliwych ulicach. Od 1 kwietnia 2010 roku monitoringiem zajmuje się straż miejska, która przejęła to zadanie od policji. W ubiegłym roku dyżurni obsługujący kamery zgłosili blisko sześć tysięcy różnych zdarzeń dotyczących m.in. bezpieczeństwa w komunikacji, spożywania alkoholu w niedozwolonych miejscach, niszczenia zieleni i mienia publicznego, ale także cięższych przestępstw jak bójki, pobicia i rozboje. - W 83 proc. przypadków interweniowała straż miejska, pozostałymi zdarzeniami zajmowała się policja. Nie ma wątpliwości, że monitoring pełni ważną funkcję prewencyjną, ale liczba popełnianych wykroczeń na terenie objętym monitoringiem jest wciąż duża - przyznał wiceprezydent Poznania Tomasz Kayser. Spadek przestępczości na przykładzie Starego Miasta przeanalizował zastępca Komendanta Policji Miejskiej w Poznaniu Roman Kuster. Jak mówił, pierwsze kamery pojawiły się tam w 2003 roku; wówczas odnotowano 4095 zdarzeń, natomiast w ubiegłym roku było ich prawie o połowę mniej - 2252. - Zanotowaliśmy spadek rozbojów - z 38 w 2010 r. do 19 w ubiegłym. To samo dotyczy kradzieży aut czy bójek i pobić. Warto zauważyć, że jeszcze w 2002 roku notowaliśmy 73 kradzieże samochodów, a w ubiegłym roku tylko siedem. Na terenie objętym monitoringiem praktycznie nie notujemy fikcyjnych kradzieży aut, ale z tym problemem zmagamy się wciąż na obszarze powiatu, gdzie nie ma kamer - wyjaśnił Kuster. Monitoring pełni również ważną rolę w gromadzeniu materiału dowodowego niezbędnych do przeprowadzenia procesu. - W ubiegłym roku nasi pracownicy przygotowali dla sądu i prokuratury 129 takich nagrań - poinformował komendant poznańskiej straży miejskiej Wojciech Ratman.