Mieszkańcy Poznania coraz częściej informują o inwazji modliszek, które nieproszone wpadają do ich domów i mieszkań. Całkiem duże owady mogą powodować strach i niewiedzę, w jaki sposób wyprosić je na zewnątrz. Okazuje się, że nie powinniśmy mieć powodów do obaw. Modliszki postrachem ludzi. "Jedyne co nas może spotkać, to ugryzienie" Dr hab. Paweł Sienkiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w rozmowie z radiem TOK FM przekazał, że modliszki są naturalnym elementem fauny i nie stanowią zagrożenia dla ludzi. - Jedyne, co może nas spotkać, to ugryzienie, jeżeli nieumiejętnie weźmiemy modliszkę do ręki. Jest to rzeczywiście owad drapieżny, ale takich owadów, które mogą nas ugryźć, mamy dookoła pełno - podkreślił. Dlaczego poznaniacy zauważają ich tak wiele? W sierpniu dorosłe owady składają jaja i bardziej rzucają się w oczy. Co więcej, modliszki, które swoją nazwę zawdzięczają posturze przypominającej modlącego się człowieka, są w Polsce owadami chronionymi, chociaż dr Sienkiewicz przyznał, że w ostatnich kilkudziesięciu latach jest ich znacznie więcej niż wcześniej. Powodem jest ocieplenie klimatu. - Modliszki to bohaterki wielu legend, w których często są przypominane sceny walk tych stworzeń. To duży owad. Samica może mieć nawet ponad siedem centymetrów, samiec jest zwykle trochę mniejszy - dodał ekspert. Okazuje się również, że owady te są całkiem pożyteczne - nie zagrażają przetrwaniu innych gatunków, są ważnym elementem fauny. Jak już wiadomo, modliszka nie jest niebezpieczna dla człowieka, te owady odżywiają się głównie pasikonikami czy motylami. O modliszkach czytaj więcej tutaj. Ekspert radzi, co zrobić, kiedy modliszka znajdzie się w domu Mimo że modliszka nie powinna budzić naszych obaw, to jej wtargnięcie do mieszkania może być niekomfortowe. Dr Sienkiewicz i w tej kwestii przychodzi z pomocą. Jak mówił, "najlepiej zachęcić owada do wyjścia". - Można wsunąć pod nią kartkę papieru, a potem szybkim ruchem skierować ją za okno. Ona sobie już potem przeleci, gdzie trzeba i znajdzie swoje miejsce. Jeśli zacznie latać, to też nie należy panikować. Warto zaczekać, aż wyląduje i powtórzyć operację z kartką - mówił w rozmowie z TOK FM. Można również zdecydować się na chwycenie modliszki w ręce, ale w tym przypadku trzeba liczyć się z tym, że może ona ugryźć. Natomiast i to działanie owada nie jest zbyt szkodliwe - jedyne co pozostanie po "ataku", to zaczerwienione i swędzące miejsce. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!