W 31. Bazie Lotniczej Poznań-Krzesiny stacjonuje 37 samolotów F- 16. Przeciwko ich lokalizacji protestuje m.in. Stowarzyszenie Ekologiczne Marlewo, zrzeszające mieszkańców okolicznych osiedli. Przedstawiciele Stowarzyszenia proponują przeniesienie bazy F-16 do oddalonego o 70 km Powidza. Jak powiedział w środę w Poznaniu na konferencji przewodniczący Stowarzyszenia Grzegorz Małecki, raport, wykonany przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych po wypadku samolotu CASA w styczniu w okolicach Mirosławca, odsłonił bałagan i brak procedur w polskim lotnictwie wojskowym. - W obliczu ostatnio ujawnionych faktów o sposobie funkcjonowania polskich sił powietrznych, zwracamy się z apelem do ministra obrony narodowej o ponowne dokonanie analizy zagrożeń w związku z działalnością lotniska wojskowego Poznań-Krzesiny - napisali członkowie Stowarzyszenia w otwartym apelu do szefa MON. - Żyjemy w Poznaniu jak na wulkanie. Gdyby katastrofa lotnicza, podobna do katastrofy CASY, zdarzyła się w podobnych okolicznościach tutaj, samolot spadłby na osiedle mieszkaniowe - powiedział Małecki. Przypomniał jak poważnym problemem dla ponad 100 tysięcy mieszkańców Poznania i okolicznych miejscowości jest też hałas powodowany przez startujące, lądujące i przelatujące samoloty. W Sądzie Okręgowym w Poznaniu leży kilkaset pozwów o wypłatę odszkodowania za obniżenie wartości nieruchomości ze względu na oddziaływanie lotniska wojskowego. Kilka takich spraw zakończyło się już wyrokami zasądzającymi odszkodowanie. Oficer prasowy 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego kpt. Waldemar Krzyżanowski powiedział, że nie można porównywać katastrofy samolotu transportowego, takiego jak CASA, do ewentualnych problemów samolotu F-16. "W sytuacji, kiedy coś się dzieje, pilot takiego samolotu może natychmiast skierować go w miejsce niezaludnione" - wyjaśnił. Przypomniał, że samoloty wojskowe startują z bazy w Krzesinach od kilkudziesięciu lat, a katastrofy lotnicze w tym czasie zdarzały się sporadycznie.