Do przełamywania stereotypów skłania je pasja. Dlatego m.in. coraz więcej pań kieruje poznańskimi autobusami MPK. Są już w Warszawie, Jeleniej Górze, Pile, Zawierciu i Gorzowie Wielkopolskim. Są także w Poznaniu. Łamiąc schematy cichych gospodyń domowych, z coraz większą śmiałością sięgają po pracę, która przez wiele lat była domeną mężczyzn. Kobiety za kierownicą miejskiego autobusu to rzadki widok na naszych ulicach. - Pierwsza pani rozpoczęła pracę jako kierowca autobusu w grudniu 2006 roku. Oprócz niej pracują jeszcze cztery, a od kwietnia będziemy mieć jeszcze jedną - wylicza Adam Pelant z biura promocji poznańskiego MPK. Całe MPK zatrudnia 311 kobiet, ale większość z nich zajmuje się biurowymi zadaniami. Część z nich od lat jeździ jako motornicze tramwajów. Te kierujące autobusami ciężko jest spotkać. Dlaczego? Dotychczas uważano, że kierowanie autobusem to ciężka praca fizyczna. Kręcenie ogromną kierownicą wymagało nie tylko siły, ale także dużego "zasięgu ramion". Wszystko to jednak dotyczyło starych Ikarusów, a nie nowoczenych Manów, Neoplanów czy Solarisów, które nie są tak "ciężkie" w obsłudze. Jedną z pięciu pań obecnie zatrudnionych jako kierowca autobusu jest Anna Szmidt, której dziś przypadł kurs na linii 60. Pani Anna ma wyższe wykształcenie, dwójkę dzieci i ogromną pasję, jaką jest kierowanie dużymi pojazdami. - Im większy tym lepszy! Przez wiele lat byłam instruktorką nauki jazdy, ale zawsze ciągnęło mnie do dużych pojazdów - mówi pani Anna, która dla poznańskiego MPK pracuje od pół roku. Choć początkowo koledzy z pracy i pasażerowie reagowali na jej widok z osłupieniem, to minęło już dość czasu, by się do kobiety-kierowcy przyzwyczaić. - Pasażerowie traktują mnie bardzo życzliwie, uśmiechają się i dziękują za rozważną jazdę - mówi pani Anna. Koledzy z pracy sądzą podobnie: - Kobiety łagodzą obyczaje. Inni użytkownicy drogi nie denerwują się tak bardzo, gdy widzą kobietę za kierownicą autobusu. Jednak w sposobie jazdy płeć nie ma żadnego znaczenia - twierdzi Adam Pelant. Kierowanie autobusem wymaga od kierowców nie tylko doskonałych umiejętności jazdy i znajomości przepisów. To także konieczność zmagania się z nietrzeźwymi i agresywnymi pasażerami podróżującymi po zmroku, co dla kobiet może być szczególnie uciążliwe. Pracując w poznańskim MPK kierowcy mają do wyboru trzy zmiany, w tym jedną nocną. - Z zasady nie dostajemy nocnych kursów. Ale jedna zmiana zaczyna się po godz. 4, kiedy jest jeszcze ciemno, a druga kończy przed północą - wyjaśnia pani Anna. - Niebezpiecznych dla mnie sytuacji ze strony agresywnych pasażerów na szczęście jeszcze nie miałam. Za to słyszałam propozycje pójścia na kawę - dodaje z uśmiechem. Kobiety siadające za kółkiem poznańskich autobusów z przyjemnością jeżdżą w spódnicach. Jak wytłumaczyła nam sama zainteresowana, w spódnicy jest po prostu wygodniej... Czy są pasażerowie, którzy rezygnują z przejazdu, gdy za kierownicą potężnego autobusu widzą kobietę? - Nie przeszkadza mi to, do czasu pierwszego wypadku. Jechać z kobietą jest jednak milej - ocenia Artur, pasażer autobusu lini 60. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl