Wchodzą do domów pod nieobecność właścicieli. Kradną, niszczą, dewastują. Sprawą chłopców ma się zająć sąd rodzinny w Gnieźnie. - Po takiej wizycie bałagan jest nie do opisania. Powyrzucane rzeczy z szaf, pomalowane lakierem do paznokci meble, cała podłoga w soli - opisują oburzeni mieszkańcy. Przerażające jest to, że są to właściwie dzieci i że na nich polskie prawo nie ma metody. - Nawet jeśli wyślą ich do domu poprawczego, to po jakimś czasie wyjdą lepiej wykwalifikowani - dodaje jedna z kobiet.