W styczniu burmistrz Gołańczy, Mieczysław Durski, wydał pozwolenie na wycięcie 56 drzew. Rosną one przy ul. Lipowej oraz dalej, w pasie drogowym, prowadzącym z Gołańczy do Chawłodna. - Na tym właśnie odcinku doszło już do dwóch wypadków śmiertelnych i kilku potraceń przez samochody - wyjaśnia Ryszard Michalski, sołtys Chawłodna. - Chcemy żeby powstała tu ścieżka pieszo-rowerowa. Ludzie, zajmujących się na tym terenie ochroną środowiska, zwrócili się o pomoc w zachowaniu drzew do Klubu Przyrodników z siedzibą w Świebodzinie. Dziennikarze zapytali jego prezesa, Roberta Stańko, o powód zaangażowania się w akcję na tak odległym terenie jakim jest powiat wągrowiecki. - Bardzo często jest tak, że ludzie nie mogą poradzić sobie sami z problemem - tłumaczy prezes klubu. - Wtedy ktoś się z nami kontaktuje, a my chętnie pomagamy. Tak było w przypadku Gołańczy, jednak sprawę pilotuje kolega. Nieudane poszukiwania W październiku, do rąk burmistrza Mieczysława Durskiego, trafił protest świebodzińskich przyrodników. Wnoszą, do SKO, o uchylenie zgody na wycinkę drzew i ponowne jej przeanalizowanie. - Oględzin w poszukiwaniu gatunków chronionych ptactwa dokonano pobieżnie lub przez niekompetentne osoby - twierdzi prezes Robert Stańko. - Tam są przynajmniej dwa gniazda, w tym jedno zięby. Jego zdaniem to dziwne, że dwukrotne poszukiwania miejscowych ekspertów nie przyniosły efektów, kiedy przyrodnicy znaleźli je bez większego wysiłku. - Zdjęcia, które pokazali nam ekolodzy są nie oznaczone. Mogą pochodzić z każdego innego miejsca w Polsce - ripostuje Robert Torz, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. Nie wycinajcie i nie sadźcie Ekolodzy ze Świebodzina nie mogą również zrozumieć dlaczego w miejsce wyciętych drzew trzeba sadzić nowe. - W tym pasie drogowym planuje się powstanie ścieżki pieszo-rowerowej czyli potrzebny jest grunt pod nią - tłumaczy prezes przyrodników. - Skoro zarząd dróg ma teren pod sadzenie nowych drzewek to równie dobrze może powstać tam ścieżka rowerowa. W ten sposób zachowamy cenną z wielu względów aleję. Robert Torz całkowicie nie zgadza się z opinią ekologów. - Planując wycinkę kieruję się koniecznością zachowania bezpieczeństwa ruchu drogowego - tłumaczy dyrektor. - Zieleń w pasie drogowym nie może zagrażać ludziom, ograniczać widoczności czy też utrudniać zabiegów konserwacyjnych. Te drzewa znajdują się w takiej odległości od jezdni, minimalna wynosi 3 metry, że noszą ślady zahaczania przez samochody. Utrudniają one powstanie ścieżki, która polepszy stan bezpieczeństwa. Mamy do dyspozycji 5 metrowej szerokości pas gruntu, którego jesteśmy właścicielami. Ma na nim powstać szeroka na 2,5 metra ścieżka i muszę zabezpieczyć odpływ wody z pasa jezdnego. Wobec tego nie istnieje możliwość zachowania alei i poprowadzenia ścieżki za linią drzew. W ramach rekompensaty za wycięte egzemplarze PZD nasadzi jednak, we właściwej odległości, 75 sztuk pięcioletniej jarzębiny. Kiedyś rozważano opcję wykupu potrzebnej ziemi. Nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego pomysł upadł. Kuria Diecezjalna Bydgoska, jeden z właścicieli gruntów, chciała swoją część sprzedać. Człowiek jest najważniejszy Sołtys Chawłodna jednoznacznie określił co dla niego i 118, podpisanych pod petycją o zbudowanie ścieżki, mieszkańców wsi, jest najważniejsze. - Naszej wsi ścieżka jest bardzo potrzebna - tłumaczy mężczyzna. - To około 1500 metrów chodnika, który zwiększy bezpieczeństwo poruszających się tam ludzi. Nie można się zastanawiać nad wyborem, stawiając na szali życie ludzkie czy życie ptaków. Życie człowieka, a szczególnie naszych dzieci, wracających ze szkoły to priorytet. Pozytywnie wyraża się o powstaniu ścieżki policja. Komendant powiatowy ocenia, że bezpieczeństwo na tym odcinku drogi nie jest obecnie spełniane. Dyrektor gołanieckiej szkoły, Andrzej Bielecki, ma identyczne zdanie. Pójdźmy na kompromis Generalny Inspektor Ochrony Środowiska wyraził już zgodę na wycinkę spornych drzew. Jej wykonanie wstrzymuje odwołanie Klubu Przyrodników. - Wystąpiliśmy z takim wnioskiem do SKO, ponieważ chcemy uratować lokalne środowisko - tłumaczy Paweł Pawlaczyk, przedstawiciel klubu. - Nie jesteśmy przeciwni ścieżce. Możemy iść na kompromis. Niech będzie chodnik i aleja starych drzew. Możemy z każdym rozmawiać. Rozmowy mogą oczywiście trwać, ale protesty i odwołania opóźnią wykonanie zadania. Może nawet o kilkanaście miesięcy. W środę mieszkańcy Chawłodna spotkają się z przedstawicielami ekologów i lokalnymi samorządowcami. Co z tego wyniknie, zobaczymy. Cezary Kucharski