Codziennie przychodziły tutaj setki osób. Część z nich była stałymi klientami, którzy do Miniaturki wpadali, często biorąc te same dania. Bufetowe mówiły: "Dla pana, panie Mirku to co zwykle?". Pewna poznanianka przyjeżdżała tu nawet z os. Kopernika. Tak się przyzwyczaiła do Miniaturki, że wsiadała co dzień w autobus linii 64 i dojeżdżała do baru. Zjadała obiad i wracała do domu. Tu będzie apteka Już za kilka złotych można było zjeść w Miniaturce dwudaniowy obiad, a za kolejne grosze spałaszować pyszny deser. - Teraz to wszystko się kończy, nie mogę uwierzyć - żali się jeden z klientów. - Rzeczywiście, wciąż mamy nadzieję, ale szanse, że Miniaturkę da się utrzymać są nikłe. Na pewno nie będzie się już mieścić w tym miejscu - tłumaczy Iwona Gorońska, prezes Gastronomicznej Spółdzielni Spożywców "Społem", która odpowiada za wszystkie bary mleczne w Poznaniu. Dlaczego? Właściciel kamienicy postanowił w miejscu Miniaturki otworzyć aptekę. - Przecież Poznań stoi bankami i właśnie aptekami. Co krok powstają nowe. Po co? Komu ten bar przeszkadzał? - zastanawia się pan Jan, także stały klient Miniaturki. Znika z mapy - Miasto patrzyło na nas zawsze bardzo przychylnie. Wspólnie szukaliśmy nowej lokalizacji, ale niestety, nie udało się niczego znaleźć. Klienci bombardują nas pytaniami i prośbami, sami w e-mailach przesyłają wciąż propozycje, by np. urządzić bar w ich mieszkaniu przy ul. Prusa. Ale to nie takie proste, potrzebny jest odpowiedni metraż i musimy spełnić określone wymagania, m.in. sanitarne - wyjaśnia prezes Gorońska. - Prowadziliśmy długie negocjacje z właścicielem kamienicy. Wszystko na nic - dodaje. - Temat jest zamknięty. Nie ma możliwości zmiany decyzji. Jestem na spotkaniu, nie mogę rozmawiać - ucina Marek Jędrzejczak, administrator tej nieruchomości. - Przygotowujemy się do wyprowadzki. Wszyscy pracownicy znajdą pracę w innych naszych placówkach. Teraz możemy tylko liczyć na cud - zaznacza Gorońska. Lidia Mamys lidia.mamys@echomiasta.pl