Na przykryte liśćmi i gałęziami ciało natrafiła spacerująca po lesie para. Po przeprowadzeniu badań stwierdzono, że są to zwłoki trzydziestoparoletniej kobiety. Jednak trudno powiedzieć, kiedy umarła, gdyż jej ciało leżało w lesie 2, 3 miesiące. Dokładne badania przeprowadzone przez specjalistów pozwolą ustalić okoliczności i datę śmierci. Przy zwłokach nie znaleziono żadnych dokumentów, tylko łańcuszek, kolczyki i wisiorek. Leszczyńska policja próbuje ustalić, kto mógł być sprawcą zbrodni. Nie wyklucza się, że powiązani z tą sprawą są trzej przebywający w areszcie mężczyźni, podejrzani o zamordowanie 14-letniej Wioletty - porwanej wraz z kolegą z centrum Leszna, zgwałconej i zamordowanej. 19 sierpnia, późnym wieczorem w Lesznie. 26-letni Wojciech Ś. i jego 28-letni brat Michał Ś. - mieszkańcy Wielkopolski - oraz 28-letni Jerzy N. z woj. dolnośląskiego porwali z ulicy 14-letnią dziewczynę i jej dwa lata starszego kolegę. Nastolatkowie - mieszkańcy Górki w woj. dolnośląskim - byli w Lesznie u swoich rodzin. 20 sierpnia nad ranem do szpitala w Lesznie zgłosił się chłopak z ranami ciętymi głowy, szyi i wstrząśnieniem mózgu. Policjanci dowiedzieli się od niego, że razem z koleżanką został porwany, zraniony nożem i pobity. Z relacji chłopaka wynikało, że trzej mężczyźni przekonani, że go zabili, przysypali go w lesie liśćmi. 16-latek doszedł o własnych siłach do jednego z gospodarstw i poprosił o pomoc. Zawieziono go do szpitala. Na podstawie tych informacji policjanci wytypowali podejrzanych i dzień później zatrzymali mężczyzn, którzy przyznali się do zgwałcenia i zamordowania 14-latki, a podczas wizji lokalnej wskazali miejsce zbrodni. Całej trójce grozi kara dożywotniego więzienia. Michała Ś. policja zatrzymała w Lesznie, jego brata Wojciecha i Jerzego N. - w Ryczeniu w woj. dolnośląskim. Jak się okazało już po zatrzymaniu, Wojciech Ś. był poszukiwany listem gończym. Ciąży na nim wyrok trzech lat więzienia za napad na agencję bankową. Skazany nie zgłosił się do więzienia w wyznaczonym terminie; podczas procesu odpowiadał z wolnej stopy. W trakcie pościgu przestępca został rykoszetem postrzelony w nogę. Jak poinformowała policja, funkcjonariusze wiedzieli, że ścigany ma przy sobie broń. - Twierdzimy, że zbrodni mogli dopuścić się ci sami ludzie, zwłoki 30-35-latki znaleziono przy trasie Głogów-Leszno, którą bandyci jechali z Dolnośląskiego do Wielkopolski - powiedział rzecznik prasowy leszczyńskiej policji asp. Piotr Rosiński.