W sobotę, 6 grudnia, koło godz. 19. 30 w domu przy ul. Poniatowskiego w Rydzynie zasłabła kobieta. Na oddziale ratunkowym leszczyńskiego szpitala stwierdzono zatrucie tlenkiem węgla. Lekarz zdecydował, by natychmiast zbadać pozostałych w mieszkaniu członków rodziny. - Okazało się, że wszyscy są zatruci tlenkiem węgla. Od razu trafili na oddział toksykologii szpitala w Poznaniu - mówi st. asp. Mariusz Olejniczak, dyżurny operacyjny powiatu Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lesznie. Dom był ogrzewany gazem oraz kominkiem. Kominiarz potwierdził, że przewody kominowe są drożne. Badania wykazały jednak, że w domu jest bardzo wysokie stężenie tlenku węgla. Okazało się, że od kilku dni w domu mieszkańcy palili w kominku. Z dnia na dzień czuli się coraz gorzej. Nie byli świadomi zagrożenia. Gdyby wczoraj kobieta nie zasłabła, być może wszyscy zatruliby się w nocy. Mogliby nie przeżyć do rana. - Kominiarz stwierdził, że w mieszkaniu jest zbyt mało wywietrzników. Zalecił wykonanie nawiewów z zewnątrz - dodaje Mariusz Olejniczak. W tym domu znajdują się też plastikowe, bardzo szczelne okna. Na pewno utrudniały właściwą wentylację powietrza.