W środę zakończył się proces sądowy, w którym oskarżonymi są lekarze: ginekolog Paweł S. oraz anestezjolog Wanda K. Przypomnijmy, że wrzesińska prokuratura zarzuca im popełnienie błędu w sztuce lekarskiej i tym samym nieumyślne spowodowanie śmierci 23-letniej mieszkanki Sędziwojewa. Karina K. zmarła po zabiegu ginekologicznym, który Paweł S. przeprowadził (w asyście Wandy K.) 3 marca 2005 roku w prywatnym gabinecie mieszczącym się w jego domu w Swarzędzu. Gabinet działał nielegalnie. Mało tego, nie spełniał żadnych norm, z czego ginekolog doskonale zdawał sobie sprawę. Sprzęt był stary i zniszczony. Po wielu latach dochodzenia do prawdy, w końcu zostały wygłoszone mowy końcowe stron. Prokurator zażądał dla lekarzy kary po 1,5 roku pozbawienia wolności, orzeczenia dla nich zakazu wykonywania zawodu na okres 5 lat oraz wypłacenia rodzicom zmarłej Kariny K. kwoty 50 tysięcy złotych. Arkadiusz Czajkowski, reprezentujący oskarżycieli posiłkowych, zgodził się z żądaniami prokuratora w kwestii rodzaju kary i jej długości. Uznał jednak, że rodzinie należy się wyższe odszkodowanie i zawnioskował o wypłacenie jej 100 tys. zł plus 13 360 zł za zastępstwo w procesie. Obrońcy oskarżonych podważali argumenty prokuratora, twierdząc, że jego tezy zupełnie abstrahują od tego, co się wydarzyło. Mecenas reprezentujący Wandę K. uważa, że działania jego klientki nie przyczyniły się do śmierci Kariny K., i wniósł o jej uniewinnienie. Jak zauważył obrońca ginekologa: - Wina Pawła S. niewątpliwie istnieje, jednak proponowana przez prokuratora kara jest rażąco wysoka. Paweł S. nie zasługuje na wychowywanie go w więzieniu - mówił w swej mowie końcowej, prosząc dla swojego klienta o karę w zawieszeniu. Wanda K. stwierdziła, że w tym, co się stało, nie ma ani źdźbła jej winy. Paweł S. od początku się przyznawał. W środę powiedział m.in.: - Ten fakt będzie mi ciążył do końca życia. Chciałbym jeszcze raz przeprosić rodzinę Kariny, z nadzieją, że potrafią mi kiedyś wybaczyć. Wyrok poznamy za tydzień. Dorota Tomaszewska