- Pozyskaliśmy bardzo dobrego skrzydłowego. To bardzo szybki piłkarz, potrafiący grać jeden na jeden. Nie ma dla niego znaczenia, czy gra na prawej, czy na lewej stronie. Na pewno będzie wzmocnieniem, a nie tylko uzupełnieniem. Ujął mnie swoim charakterem i pewnością siebie. W rozmowie patrzy prosto w oczy - powiedział na konferencji prasowej trener Lecha Mariusz Rumak. - Z drugiej strony liga węgierska jest niżej notowana niż polska, a on grał w jednym ze słabszych zespołów. Stąd nasza asekuracja w postaci rocznego wypożyczenia - dodał. Lovrencsics to drugie, po pozyskanym z Polonii Warszawa Łukaszu Trałce, wzmocnienie poznańskiego zespołu, ale jak zapewnił Rumak, nie ostatnie. Klub rozmawia dwoma kandydatami - z napastnikiem i obrońcą, ale szkoleniowiec nie chciał zdradzić ich nazwisk. Mało prawdopodobna jest dalsza gra w Lechu Marcina Kikuta i Serba Dmitrije Injaca, którym 30 czerwca kończą się kontrakty. Obaj trenują z zespołem, ale prawdopodobnie tylko do końca miesiąca. W podobnej sytuacji są Jakub Wilk i Jacek Kiełb. Obaj byli wypożyczeni - odpowiednio do Lechii Gdańsk i Korony Kielce, a do drużyny będą ewentualnie mogli dołączyć od 1 lipca. - Rozmawiałem z nimi i powiedziałem, że jeżeli znajdą nowe kluby, to Lech nie będzie robił problemów - wyjaśnił Rumak. Poznański zespół od poniedziałku we Wronkach przygotowuje się do nowego sezonu, który rozpocznie się wyjątkowo wcześnie. Już 5 lipca Lech rozpocznie udział w rozgrywkach Ligi Europejskiej. W poniedziałek pozna przeciwnika w pierwszej rundzie kwalifikacyjnej. - Szczerze powiem, że nie znam drużyn, które możemy wylosować. Chciałbym, żeby był to zespół bliski nam pod kątem geograficznym. Obawiam się przede wszystkim dalekiej podróży, która mogłaby zakłócić nasz cykl przygotowań. Trochę mnie dziwi, że losowanie jest tak późno. Ciężko w ciągu kilku dni zdobyć informacje o rywalu, szczególnie, jeśli jest on z egzotycznej części Europy - przyznał trener lechitów.